W programie Què t'hi jugues ujawniano 112-stronicowy raport, z którego ma niezbicie wynikać, że Josep Maria Bartomeu wykorzystywał klubowe pieniądze Barcelony do celów prywatnych. Miały one trafiać do zaprzyjaźnionych biznesmenów i dziennikarzy. Chodzi o działacza, który złożył rezygnację z funkcji prezesa "Dumy Katalonii" w 2020 roku. Od tamtego czasu nieprzerwanie toczyło się przeciwko niemu śledztwo. Materiał zebrany przez organa ścigania prezentuje się zgoła sensacyjnie. Guardiola pomoże Barcelonie? City chce piłkarza, który trafił do niej przed rokiem Były sternik Barcelony w tarapatach. Ujawniony szwindel może być jedynie pierwszym tropem Bartomeu bisko współpracował z podmiotem Almagama Marketing, świadczącym usługi cyfrowe. Firma ta wystawiła faktury na łączną kwotę 152 tys. euro. Jak ustalono, transakcja nie miała charakteru profesjonalnego, lecz koleżeński. Kontraktowane świadczenia w zasadzie nie były Barcelonie do niczego potrzebne. Na dodatek na konto AM popłynąć miało jedynie 14 proc. podanej kwoty. Reszta trafiła do osób prywatnych, pozostających w zażyłych relacjach z prezesem. Lewandowski z nowym rywalem w Barcelonie? Powiedział to wprost, wielki hit Czy to tylko wierzchołek góry lodowej? Hiszpańskie media twierdzą, że sprawa ma charakter rozwojowy. Do nieprawidłowości księgowych miało dochodzić w latach 2015-20.