Wyjazdowy mecz z Las Palmas okazał się dla Barcelony prawdziwą drogą przez mękę. Już na początku spotkania z powodu kontuzji murawę musiał opuścić Joao Cancelo. Wkrótce potem beniaminek niespodziewanie objął prowadzenie, gdy do bramki gości trafił Munir El Haddadi. Mistrzowie Hiszpanii przegrywali od 12. minuty, co momentalnie wyprowadziło z równowagi Xaviego Hernandeza. Na boiskowe zdarzenia reagował impulsywnie. Widać było, że lada moment może nie zapanować nad emocjami. Lewandowski nie dokończył meczu Barcelony. Czegoś takiego dawno nie było Xaviemu puściły nerwy w Las Palmas. Wiadomo, co wykrzyczał do sędziego Na eksplozję nie trzeba było długo czekać. W 20. minucie na dobrą pozycję wychodził Sergi Roberto, ale po starciu z rywalem padł na murawę. Kapitan Barcelony domagał się rzutu wolnego, ale zamiast tego... zobaczył żółta kartkę za rzekome symulowanie. Xavi nie krył wściekłości. Niemal wtargnął na boisko i nie hamował swojej werbalnej ekspresji. "Co za idiota! Pie... się, draniu!" - dokładnie takie słowa przypisuje mu "Marca" po skrupulatnej analizie zapisu wideo. "Następca Lewandowskiego" na oczach wszystkich w Barcelonie. "Spałem cztery godziny" Arbiter ukarał 43-letniego trenera żółtą kartką. Można w ciemno założyć, że nikt z sędziowskiej ekipy nie usłyszał dokładnie obelg. Gdyby tak było, Xavi z pewnością zostałby natychmiast odesłany na trybuny. A potem - z uwagi na recydywę - z pewnością nie uniknąłby dotkliwej dyskwalifikacji. "Blaugrana" zdołała wyrównać w 55. minucie za sprawą przytomnego uderzenia Ferrana Torresa. A zwycięską bramkę zdobyła w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Sędzia - zrugany wcześniej przez Xaviego - nie zawahał się wówczas podyktować rzutu karnego dla obrońców tytułu po faulu na Ilkayu Gundoganie. "Jedenastkę" wyegzekwował sam poszkodowany. "Duma Katalonii" wygrała mecz 2-1. Dzięki zwycięstwu zniwelowała stratę do liderującego Realu Madryt do siedmiu punktów.