Mecz rozpoczął się kapitalnie dla Girony, bo gospodarze objęli prowadzenie już w drugiej minucie po świetnym strzale sprzed linii pola karnego, jakim popisał się 24-letni Hiszpan Valery. Po kilkunastu minutach do wyrównania doprowadził jego rodak Alvaro Morata. Piłkę do swojego kolegi zgrał głową Antoine Griezmann, a reprezentant "La Roja" wpadł w pole karne i z zimną krwią pokonał bramkarza. Sędzia początkowo odgwizdał spalonego, ale po analizie VAR wskazał na środek boiska. La Liga. Grad goli w meczu Girona - Atletico Madryt To był na dobrą sprawę dopiero początek emocji. Kolejne dwa "ciosy" znowu wyprowadzili podopieczni trenera Michela. Najpierw w 26. miunice - po koszmarnym błędzie obrony Atletico Madryt - gola na 2:1 strzelił Savinho, a po 13 minutach wynik podwyższył Daley Blind, finalizując akcję po krótko rozegranym rzucie rożnym. FC Barcelona ogłasza, wydała komunikat. Ważne wieści dla Roberta Lewandowskiego Jeszcze przed przerwą nastąpił kolejny zwrot akcji - do głosu doszła ekipa trenera Diego Simeone. W roli głównej znów znalazł się Alvaro Morata, który tuż przed upływem regulaminowego czasu gry ponownie trafił do siatki, a już w doliczonym czasie gry mógł cieszyć się z hat-tricka. Tym razem jednak rzeczywiście został złapany na spalonym. Druga odsłona gry rozpoczęła się od ostrzału w wykonaniu ekipy Atletico Madryt, a to zaowocowało w 54. minucie. Wówczas Alvaro Mortata w końcu zdobył swoją trzecią bramkę, a z drugiej asysty mógł cieszyć się reprezentant Argentyny - Rodrigo de Paul. Kosmiczna wiadomość, gigantyczny sukces Szymona Marciniaka. Polak zmiażdżył rywali Piłkarze Girony zachowali jednak "asa w rękawie", którego postanowili wyciągnąć dopiero w doliczonym czasie gry. Ivan Martin ruszył wówczas do przodu, manewrując między kilkoma rywalami, po czym oddał sytuacyjny strzał, a piłka zatrzepotała w siatce. Dzięki temu Girona zainkasowała trzy punkty i zrównała się w tabeli z liderem - Realem Madryt, który wcześniej ograł 1:0 Mallorcę.