Jeśli jakiś piłkarski trener w Europie może spać spokojnie, nie bojąc się zupełnie o swoją posadę, to jest to z całą pewnością Carlo Ancelotti. Włoch w ostatnim czasie doprowadził Real Madryt do mistrzostwa Hiszpanii, krajowego Superpucharu, Superpucharu Europy i przede wszystkim do triumfu w Lidze Mistrzów - po raz drugi z resztą w swojej karierze. W bieżącej kampanii jego podopieczni radzą sobie równie obiecująco - w Champions League są liderami własnej grupy po trzech zwycięstwach i jednym remisie, a w Primera Division znajdują się na pozycji wiceliderów tabeli - choć de facto mają na koncie tyle samo "oczek", co najwięksi rywale z FC Barcelona. Mimo to w Madrycie już myślą o tym, kto w dłuższej perspektywie może być następcą 63-letniego dziś "Carletta", który przecież wiecznie aktywnym menedżerem nie będzie. Jak informuje ESPN, zarząd "Królewskich" upatrzył sobie w roli sukcesora dobrze znanego na Bernabeu Xabiego Alonso. Xabi Alonso kolejnym trenerem Realu Madryt? Zarząd patrzy Hiszpanowi na ręce... 40-latek oczywiście za samo nazwisko posady nie dostanie - nie w drużynie pokroju "Los Blancos". Natomiast pewne jest, że włodarze RM będą bacznie przyglądać się postępom Hiszpana w trakcie jego pracy w Bayerze 04 Leverkusen - były futbolista całkiem niedawno przejął "Aptekarzy" po ich kiepskim wejściu w sezon 2022/202 w Bundeslidze i jest to jego pierwsze tak poważne zatrudnienie. Wcześniej Alonso pracował bowiem z młodzieżą "Los Merengues" oraz z drużyną rezerw Realu Sociedad. Odpowiedniego doświadczenia mu jeszcze więc nieco brakuje, ale madrytczycy są przekonani, że jego profil mógłby pasować do mistrzów Hiszpanii. Poza tym w klubie cieszy się dużą dozą zaufania i miał okazję grać po wodzą najlepszych trenerów naszych czasów - prócz Ancelottiego byli to chociażby Mourinho czy Guardiola. Xabi Alonso w Bayerze odnotował wysokie zwycięstwo i zdecydowaną porażkę Xabi Alonso Bayer przejął dokładnie 5 października i jak na razie pod jego wodzą ekipie z Leverkusen idzie "pół na pół" - najpierw bowiem rozbiła ona 4-0 ekipę Schalke, by zaraz potem... ulec 0-3 FC Porto w Lidze Mistrzów. Warto śledzić, jak sytuacja mistrza świata z 2010 roku będzie się rozwijać. Tymczasem Real Madryt szykuje się do niezwykle ważnego starcia w Primera Division - już w tę niedzielę odbędzie się bowiem słynne "El Clasico", czyli mecz "Królewskich" z zespołem FC Barcelona. Na niekorzyść "Carletta" i jego piłkarzy działa fakt, że "Blaugrana" powinna wyjść do meczu mocniejsza co najmniej o Julesa Kounde, który z uwagi na kontuzję nie mógł np. wystąpić niedawno przeciwko Interowi Mediolan. Zobacz także: Kiedy i o której El Clasico z Lewandowskim? Gdzie obejrzeć Real - Barcelona?