Ta historia rozegrała się w grudniu 2016 roku. Jedna z pracownic Barcelony została skierowana do klubowego fizjoterapeuty z powodu nawracających dolegliwości bólowych w okolicy głowy i szyi. Udała się do gabinetu z ufnością, wierząc, że trafia w dobre ręce. Jaume J., który ją przyjął, zalecił serię masażów i... sam ochoczo przystąpił do realizacji zalecenia. Podczas trzeciej sesji zaczął dotykać kobietę w okolicy łonowej. Twierdził, że powodem jej problemów może być dysfunkcja stawu biodrowego. Dani Alves "wybacza" swojej ofierze? Zaskakujące słowa piłkarza Na kolejnym spotkaniu posunął się jeszcze dalej. Szczegóły jego poczynań są na tyle nieobyczajne, że sąd nie upublicznił w całości swoich ustaleń. Podjęte śledztwo wykazało jednak niezbicie, że zachowanie fizjoterapeuty wyczerpuje znamiona napaści seksualnej. Były fizjoterapeuta Barcelony idzie do więzienia. Za kratami spędzi najbliższe cztery lata Prokuratura wnioskowała o siedem lat więzienia. Mężczyzna trafi ostatecznie za kratki na cztery lata. Ścieżka odwoławcza została wyczerpana, wyrok ma więc charakter prawomocny. W uzasadnieniu sędzia podkreślił, że po ostatnim spotkaniu z Jaume J. kobieta cierpiała na zaburzenia adaptacyjne z lękiem reaktywnym, przyjmowała leki psychotropowe i nie była w stanie pracować przez dwa miesiące. Rozczulające zdjęcie Lewandowskich obiegło sieć. Tak Anna powitała Roberta Obecnie fizjoterapeuta kieruje własnym gabinetem rehabilitacyjnym. W najbliższym czasie będzie musiał odpocząć. Oprócz kary pozbawienia wolności zasądzono dwuletni zakaz wykonywania zawodu. Za doznaną krzywdę kobieta otrzyma także odszkodowanie w wysokości 10 tys. euro.