Rosell, jego żona i cztery inne osoby zostali oskarżeni o "pranie pieniędzy na dużą skalę" w wysokości około 20 milionów euro, związanych z prawami telewizyjnymi i umowami sponsorskimi w Brazylii. Sąd w Madrycie, który zajmuje się poważnymi sprawami karnymi, orzekł o uniewinnieniu wszystkich oskarżonych, ponieważ "po ocenie dowodów przedstawionych podczas procesu, oskarżenia nie zostały udowodnione". "Ponadto, zważywszy na wątpliwości, które zostały podniesione, zasada 'in dubio pro reo' musi obowiązywać" - dodano, odnosząc się do łacińskiej maksymy, że w razie wątpliwości wydaje się werdykt na korzyść oskarżonego. Prokuratura żądała dla byłego prezesa Barcelony, który był przetrzymywany w areszcie od maja 2017 do lutego 2019, sześciu lat więzienia. Rosellowie zostali oskarżeni o ukrywanie pieniędzy nielegalnie pozyskanych przez Ricarda Teixeirę, byłego szefa Brazylijskiej Konfederacji Piłki Nożnej. Sprawa koncentruje się na umowie podpisanej przez Teixeirę w 2006 roku z firmą, z siedzibą na Kajmanach, w sprawie praw telewizyjnych do 24 meczów towarzyskich reprezentacji Brazylii. W ramach tej umowy Rosell i jego żona rzekomo otrzymali blisko 15 milionów euro. Prokuratorzy twierdzą, że zgarnęli 6,6 miliona euro, a 8,4 miliona dostał Teixeira. 55-letni Rosell mieszkał i pracował w Brazylii w czasie tamtych wydarzeń. Teixeira został oskarżony przez prokuratorów Departamentu Sprawiedliwości USA prowadzących śledztwo w sprawie skandalu korupcyjnego FIFA. Rosell jest również podejrzewany o nielegalne otrzymanie około pięciu milionów euro w ramach umowy sponsorskiej Nike z brazylijską reprezentacją. Dopiero potem, bo w 2010 roku, został prezesem Barcelony (2010), z której odszedł w styczniu 2014 w związku z brakiem przejrzystości w transferze do klubu Neymara za Santos FC. Rosell czeka na proces z powodu korupcji, oszustwa i uchylania się od płacenia podatków związanych z właśnie z przyjściem Brazylijczyka do "Dumy Katalonii" w 2013 roku.