FC Barcelona mistrzowski tytuł zapewniła sobie przed tygodniem. Pokonała wówczas na wyjeździe derbowego rywala - Espanyol 4:2. Do starcia z Realem Sociedad Katalończycy przystępowali już bez presji, a przy okazji bez kilku ważnych zawodników. Za kartki zawieszony był Gavi, a problemy zdrowotne zgłosił Ronald Araujo. Nie oznaczało to jednak, że podopieczni Xaviego Hernandeza nie mieli już o co walczyć. Występowali przecież przed własnymi kibicami, którzy oczekiwali zwycięstwa, aby mistrzowska feta mogła w niezmącany sposób trwać dalej. Poza tym o tytuł króla strzelców rywalizuje Robert Lewandowski. Polak miał przed tą kolejką 21 goli na koncie, a drugi w klasyfikacji Karim Benzema - 17. La Liga: Real Sociedad uhonorował mistrzów, ale później skrupułów nie miał Zanim sędzia zagwizdał po raz pierwszy, piłkarze gości ustawili szpaler, aby uhonorować świeżo upieczonych mistrzów Hiszpanii. Katalończycy weszli na boisko w akompaniamencie braw rywali, ale na tym uprzejmości się skończyły. Już w piątej minucie Real Sociedad wyszedł bowiem na prowadzenie. Przyjezdni wykorzystali błąd Julesa Kounde, który stracił piłkę, a akcję wykończył Mikel Merino. Po stracie bramki Barcelona nie potrafiła szybko przejąć kontroli nad spotkaniem. Zespół trenera Imanola Alguacila mądrze się bronił i utrudniał gospodarzom atakowanie. Dopiero po upływie kilkunastu minut Katalończycy zaczęli dochodzić do głosu. Sporo wiatru na skrzydle robił Ousmane Dembele, a swoje okazje strzeleckie mieli również między innymi Franck Kessie i Robert Lewandowski. Do końca pierwszej połowy wynik się jednak nie zmienił. FC Barcelona pokonana na Camp Nou Początek drugiej połowy wskazywał na to, że Barcelona będzie rozdawać karty w nadchodzących minutach. Gospodarze znacznie częściej byli przy piłce i konstruowali kolejne akcje. Wciąż szwankowała skuteczność, ale wydawało się, że w końcu miejscowi zdołają się przełamać. Tymczasem w 71. minucie Real zadał drugi cios. Alexander Sorloth wykorzystał kontrę swojego zespołu i podwyższył prowadzenie. Przy dwubramkowej stracie z piłkarzy Barcelony wyraźnie uszło powietrze. Zdawali się nie wierzyć już w możliwość odwrócenia losów tego spotkania. Być może brakowało im także motywacji i sił po długim i wyczerpującym sezonie. W 90. minucie nadzieję swojej drużynie dał jeszcze Robert Lewandowski, który umieścił piłkę w siatce głową. To było jednak zbyt mało. Zespół z Sociedad wygrał 2:1. Przybliżył się dzięki temu znacznie do występu w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie. Obecnie Real jest na czwartej pozycji i ma aż pięć punktów przewagi nad piątym Villarrealem. Do końca rozgrywek pozostały natomiast trzy kolejki. Jakub Żelepień, Interia