Real Madryt wrócił na ligowe podwórko po traumie, jaka w poprzedniej kolejce spotkała go na Estadio Mestalla. Arbiter Jesus Gil Manzano zakończył wówczas spotkanie z Valencią, przerywając ostatnią akcję meczu, która poskutkowała... golem dla "Królewskich". Bramka nie została uznana, a mecz zakończył się remisem 2-2. Ekipa ze stolicy straciła nie tylko dwa punkty, ale również najlepszego strzelca ligi. Za niecenzuralne protesty czerwoną kartkę zobaczył Jude Bellingham, który chwilę wcześniej trafił do siatki. Został z tego powodu ukarany dwumeczową dyskwalifikacją. Lewandowski zabrał głos po meczu Barcelony. Jednoznaczny wpis Polaka Metodyczna egzekucja w wykonaniu Realu. Goście zagubieni, bezbronni, rozbici "Los Blancos" do konfrontacji z Celta Vigo przystąpili zatem bez swego lidera, ale z szerokim wachlarzem pozostałych atutów. Jednym z nich pozostaje snajperska dyspozycja Viniciusa Juniora. I to właśnie po jego bramce gospodarze wyszli na prowadzenie. Mimo wyraźnej przewagi madrytczyków gol padł dopiero w 21. minucie. Na dodatek w cokolwiek szczęśliwych okolicznościach. Po strzale głową Antonio Rudigera stojący w bramce Vicente Guaita odbił piłkę przed siebie, tam dopadł do niej "Vini" i miał przed sobą w zasadzie pustą bramkę. Leżący golkiper zdołał jednak odbić jego pierwsze uderzenie, dopiero przy kolejnym okazał się bezradny. Wydawało się, że Real pójdzie konsekwentnie za ciosem, ale nic takiego nie miało miejsca. Wybrańcy Carlo Ancelottiego zredukowali tempo gry i czekali na błąd rywala. Ten jednak do przerwy nie nastąpił. Lewandowski odsłania kulisy. Tajemnicze spotkanie w jego domu, "punkt zwrotny"? Celta usilnie starała się stworzyć choćby zalążek okazji do wyrównania. Nie miała jednak ani pomysłu, ani kogoś ze zmysłem improwizacji. Jeden anemiczny strzał kapitana Iago Aspasa nie mógł zmienić losów tego spotkania. Druga odsłona nie przyniosła przełomu. Gospodarze kontrolowali grę bez większej dynamiki, ale i tak zdołali zadać kolejny cios. W 79. minucie centrę z kornera na gola zamienił Rudiger - i znów przy sporej dozie szczęścia. Futbolówka najpierw odbiła się od poprzeczki, potem od pleców Guaity i dopiero wtedy przekroczyła linię bramkową. Tuż przed końcem spotkania samobójcze trafienie zaliczył Carlos Dominguez, a w doliczonym czasie rezultat ustalił wprowadzony chwilę wcześniej z ławki Arda Guler. Real pozostaje liderem ligowej tabeli, zachowując siedem punktów przewagi nad Gironą i osiem nad broniąca tytułu Barceloną.