Real Madryt tuż przed pierwszym gwizdkiem w sobotnim meczu na Santiago Bernabeu miał na swoim koncie komplet dziewięciu punktów, przewodząc stawce w La Liga. "Królewscy" chcieli kontynuować świetną serię również w spotkaniu z Getafe CF, tym bardziej, że grali na własnym obiekcie. Niepokój fanów madryckiego klubu wzbudzała jednak nieobecność w kadrze Viniego Jr, który na początku ostatniego spotkania z Celtą Vigo doznał kontuzji tylnej części prawego uda. Według informacji hiszpańskiego "AS", informacje dotyczącego jego stanu zdrowia nie napawają optymizmem, a utalentowany zawodnik może wypaść z rotacji Carlo Ancelottiego na dłuższy czas. Włoski szkoleniowiec po meczu z ekipą z Galicji podkreślił, że gwiazdor "Królewskich" powinien wrócić do gry tuż po przerwie reprezentacyjnej, ucinając tym samym wszelkie spekulacje sugerujące, że kontuzja Brazylijczyka może pozbawić go gry w większej części sezonu. Real rozpoczął sobotnie starcie z Getafe CF z wielkim animuszem, próbując zaskoczyć formację defensywną ekipy "Los Azulones". Goście bronili jednak niezwykle skutecznie, za każdym razem odpierając ataki zawodników ze stolicy. Chwilę później doszło do zdumiewającej sytuacji, która dosłownie uciszyła cały stadion. W 11. minucie po błędzie obrońców "Królewskich" goście przeprowadzili szybki atak, który został w efektywny sposób sfinalizowany przez byłego zawodnika Realu, Borje Mayorala. Hiszpan znalazł się sam na sam z Kepą, minął go skutecznym zwodem, otwierając wynik meczu. Jak można się spodziewać, prowadzenie gości mocno zaskoczyło piłkarzy z Madrytu, którzy nie zamierzali się poddawać i ruszyli do skomasowanych ataków. W 23. minucie niemal całe Estadio Santiago Bernabeu wpadło w euforię, w momencie, gdy Jude Bellingham jak rażony piorunem padł w polu karnym Getafe. Sędzia niemal automatycznie wskazał na jedenasty metr, będąc pewnym swojej decyzji. Szybko jednak został zaproszony do monitora VAR, gdzie liczne ujęcia skłoniły go do zmiany początkowej decyzji. Okazało się, że młody Anglik starał się oszukać arbitra, teatralnie upadając w obrębie "szesnastki". Real nie zniechęcił się brakiem "jedenastki", ustawicznie próbując swoich sił w ataku pozycyjnym, bezlitośnie rozciągając ekipę gości. W 32. minucie genialną okazję do strzelenia gola miał Luka Modrić, jednak jego strzał głową w niezwykle efektowny sposób wybronił niezawodny David Soria, parując piłkę tuż nad poprzeczką. Kolejna kontrowersja w polu karnym Getafe CF miała miejsce w 42. minucie, kiedy to po kontakcie z rywalem, na murawie ponownie wylądował Jude Belligham. Sędzia pozostał jednak niewzruszony zarówno na sugestię zawodników, jak również żywiołową reakcję fanów gospodarzy i zarządził, by gra była kontynuowana. Tuż po koniec pierwszej połowy szczególną bezmyślnością wykazał się Antonio Rudiger, który w zaciętym starciu o piłkę wszedł wyprostowaną nogą w bohatera gości, Borję Mayorala. Arbiter szybko rozładował napięcie, wręczając niemieckiemu obrońcy zasłużoną żółtą kartkę. Chwilę później zagwizdał po raz ostatni w tej odsłownie, zapraszając piłkarzy obu ekip do szatni. Real nie podzielił losu Barcelony. Gol w samej końcówce, kibice oszaleli Tuż po zmianie stron podopieczni Carlo Ancelottiego wzięli się mocno do roboty, by odwrócić losy meczu i zgarnąć komplet cennych punktów. Zmiana w grze "Królewskich" zaskoczyła gości, bo już 47. minucie Joselu zdołał doprowadzić do wyrównania. Doświadczony napastnik znalazł się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie, kierując piłkę do siatki, tuż obok bezradnego golkipera. Sędziowie VAR przez długi czas analizowali sytuację, jednak ostatecznie nie znaleźli oni niczego, co mogłoby odebrać Realowi zasłużone wyrównanie. Real nie odpuszczał i za wszelką cenę chciał zgarnąć komplet punktów, kontynuując świetną serię w La Liga. W 54. minucie swoją obecność na boisku odnotował Toni Kroos, który mocnym uderzeniem ostemplował słupek bramki strzeżonej przez Davida Sorię. Podobny scenariusz miał miejsce w 65. minucie, jednak tym razem na bramkę gości uderzał Dani Caravajal. Getafe w końcowej fazie spotkania skupiło się w głównej mierze na obronie korzystnego wyniku, starając się za wszelką cenę utrudnić życie liderowi La Liga. Jak się okazało, taktyka Jose Bordalasa okazała się skuteczna, ponieważ Real nie był w stanie sforsować ich obrony. Wszystko zmieniło się w 95. minucie, kiedy to wielki błąd Davida Sorri wykorzystał genialny Jude Bellingham i pewnym strzałem wpisał się na listę strzelców, dając Realowi niezwykle cenne 3 punkty. Tuż po przerwie reprezentacyjnej drużyna Realu ponownie rozegra mecz na własnym boisku. Tym razem ich rywalem w ramach 5. kolejki ligowej będzie niezwykle wymagającą ekipa Realu Sociedad.