Wypłynięcie na światło dzienne informacji, że FC Barcelona płaciła wiceszefowi hiszpańskich sędziów wywołało jedną z największych afer w hiszpańskim futbolu ostatnich lat. Hiszpańska prokuratura generalna zdążyła złożyć już oficjalne oskarżenie względem "Dumy Katalonii" i czterech jej byłych działaczy: Josepowi Maríi Bartomeu i Sandro Rosellowi, oraz byłym dyrektorom Albertowi Solerowi i Óscarowi Grau. Zarzuty to korupcja i próba oszustw w postaci opłacania przez kataloński klub byłego wiceszefa kolegium sędziowskiego hiszpańskiej ligi Jose Marii Enriqueza Negreiry. Prezes Realu Madryt, Florentino Perez, postanowił, że stołeczny klub musi w jakiś sposób zareagować na to ogromne zamieszanie, które zaistniało na jego krajowym podwórku. W sobotę "Los Blancos" poinformowali, że następnego dnia o godzinie 12:00 odbędzie się pilne zgromadzenie zarządu. Działacze mieli zdecydować, jakie działania Real Madryt uzna za stosowne w związku z tą sprawą. Pojawiło się oficjalne stanowisko Realu Madryt w "sprawie Negreiry" Zebranie zarządu "Królewskich" już się zakończyło i klub wydał oficjalny komunikat w tej sprawie. Oto jego treść: Real Madryt i FC Barcelonę, poza sportową rywalizacją łączą również wspólne interesy. To właśnie te dwa hiszpańskie kluby współpracują najściślej w temacie organizacji Superligi. Klub ze stolicy Katalonii z zaskoczeniem przyjął wieść o zwołaniu zarządu w "sprawie Negreiry" przez "Los Blancos". Postanowili jednak nie reagować w żaden sposób, dopóki nie dowiedzą się, jakie oficjalne stanowisko zabierze Real Madryt po niedzielnym spotkaniu.