"Królewscy" w lidze w tym sezonie nie spisują się tak dobrze jak w ubiegłym i ich szanse na obronę tytułu są znikome. Jak przyznał as tego zespołu Portugalczyk Cristiano Ronaldo, obecnie on i jego koledzy skupiają się na walce na innych frontach. "Liga jest ważna, chociaż obecnie mniej niż pozostałe rozgrywki. Teraz musimy się skoncentrować na Pucharze Króla i Lidze Mistrzów. We wtorek świetnie się spisaliśmy. Zagraliśmy znakomity mecz i zasłużyliśmy na zwycięstwo" - powiedział Ronaldo po 223. w historii Gran Derbi. W sobotę jego zespół czeka kolejne starcie z tym samym rywalem, tym razem w lidze. Jak zapowiedział, choć La Liga nie jest obecnie priorytetem Realu, postarają się aby po raz drugi z rzędu pokonać odwiecznego rywala. Potem czeka ich kolejne wielkie wyzwanie - rewanż w 1/8 finału LM z Manchesterem United. W pierwszym spotkaniu w Madrycie padł remis 1-1. Według kapitana "Królewskich" Ikera Casillasa, który obecnie pauzuje z powodu złamania ręki, wygrana z Barceloną daje zespołowi spokój i optymistycznie nastraja na resztę sezonu. "Wyjeżdżamy z Barcelony silniejsi i dużo bardziej zmotywowani. Mamy nadzieję, że to pomoże nam grać lepiej w La Liga i w Lidze Mistrzów. Triumf w tych drugich rozgrywkach jest bardziej w naszym zasięgu. W lidze ciężko będzie odrobić stratę jaką mamy, jednak Real nigdy się nie poddaje. Będziemy walczyć do końca. Następny mecz gramy z Barceloną w Madrycie i jedyne, co możemy zrobić, to zwyciężyć, aby dać kolejny powód do radości naszym kibicom i dalej odrabiać stratę do lidera" - zaznaczył. Jak podkreślił, przed rewanżowym spotkaniem z "Czerwonymi Diabłami", ekipa z Madrytu jest w podobnej sytuacji jak przez drugim starciem z Barceloną. Pierwsze odsłony obu rywalizacji zakończyły się bowiem remisem 1-1. Według niego receptą na awans do ćwierćfinału LM jest zaprezentowanie podobnej formy jak w El Classico. W innych nastrojach po drugim w tym roku Gran Derbi byli trener i piłkarze Barcelony. Porażka zasmuciła ich, jednak z optymizmem patrzą na przyszłość. Zamierzają się skupić na walce w lidze, gdzie są głównym kandydatem do zdobycia mistrzostwa oraz w LM, w której mimo porażki w Mediolanie w pierwszym starciu 1/8 finału z AC Milan 0-2, wciąż mają szansę na triumf. "Nie uważam, żeby Real we wtorek zagrał lepiej od nas w takim stopniu, na jaki wskazuje wynik. W takich meczach decydują detale i poszczególne zagrania, trzeba jednak przyznać, że rywale byli od nas bardziej efektywni. To w końcu jedna z najlepszych drużyn świata. Musimy jak najszybciej zapomnieć o tej porażce i skoncentrować się na dwóch najważniejszych wyzwaniach, które nam pozostały. Będziemy walczyć do samego końca" - powiedział trener "Katalończyków" Jordi Roura, który zastępuje tymczasowo rekonwalescenta Tito Vilanovę. "Real jest zasłużonym finalistą. Otrzymaliśmy mocny cios, wszyscy jesteśmy podłamani i przechodzimy trudne chwile. Trzeba przyznać, że nie gramy na tyle dobrze, żeby wygrywać. Wtorkowa porażka nie zmieni jednak naszego nastawienia" - powiedział z kolei pomocnik Barcelony Andres Iniesta. Jak podkreślił jego zespół musi wyciągnąć wnioski z porażki i dobrze przygotować do innych wyzwań - kolejnego meczu z Realem w sobotę lidze oraz z AC Milan w LM, 12 marca. "Na mecz z AC Milan musimy wyjść z takim nastawieniem, jakby on niego zależało nasze życie. Dałbym sobie uciąć rękę za to, że uda nam się awansować z tego dwumeczu" - dodał. "Musimy się przebudzić. Rozegraliśmy dwa słabe spotkania i musimy za to zapłacić. We wtorek przegraliśmy jedno trofeum, ale pozostała nam jeszcze walka o dwa ważniejsze. Nie jesteśmy zmęczeni, zawsze nam to wytykają. Naszym problemem jest odzyskanie zwycięskiego rytmu. Musimy iść przed siebie, zostały dwa ważne tytuły do wygrania. Jeżeli zdołamy wygrać w sobotę na Santiago Bernabeu to praktycznie przypieczętujemy zwycięstwo w lidze, zostawiając rywali w tyle" - zaznaczył Xavi Hernandez.