Kibice Girony ucieszyli się już w 16. minucie, gdy bramkę dla ich zespołu zdobył Borja Garcia. 27-letni pomocnik nie okazywał jednak radości - w przeszłości grał w drugiej drużynie Realu. "Królewscy" zabrali się do odrabiania strat i przed przerwą zdołali wyrównać. W 39. minucie rzut karny technicznym strzałem pod poprzeczkę wykorzystał Sergio Ramos. Na początku drugiej połowy triumfatorzy Ligi Mistrzów objęli prowadzenie, znów po "jedenastce", tym razem pewnie wykorzystanej przez Francuza Karima Benzemę. W 59. minucie na 3-1 dla gości podwyższył Walijczyk Gareth Bale, który po świetnym podaniu Isco znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. W końcówce meczu Real zdobył kolejną bramkę. Z bliska trafił Benzema i chociaż sędzia chwilę czekał z decyzją (konsultacja z VAR), uznał tego gola. Spotkanie w Gironie zakończyło się już po północy polskiego czasu, podobnie jak mecz Sevilla - Villarreal (0-0). Piłkarze Realu Madryt po dwóch kolejkach La Ligi mają sześć punktów, podobnie jak broniąca tytułu Barcelona, która dzień wcześniej pokonała na wyjeździe Real Valladolid 1-0. Bramkę zdobył francuski mistrz świata Ousmane Dembele. W innym sobotnim spotkaniu Atletico Madryt, mimo przeciętnego występu (zwłaszcza w pierwszej połowie), pokonało u siebie Rayo Vallecano 1-0. Jedyną bramkę zdobył inny mistrz świata z tego roku - Antoine Griezmann. Słabiej niż oczekiwano rozpoczęli sezon piłkarze Valencii. Czwarta drużyna poprzednich rozgrywek, mimo kilku letnich transferów, nie odniosła jeszcze zwycięstwa. O ile jednak remis w poprzedniej kolejce z Atletico 1-1 trudno uznać za zły wynik, o tyle niedzielna porażka "Nietoperzy" na wyjeździe z Espanyolem Barcelona 0-2 jest niespodzianką.Wyniki, terminarz i tabela Primera Division