21-latek to jeden z największych talentów niemieckiego futbolu, lecz najgłośniej w tym sezonie zrobiło się wokół niego z całkiem innego powodu. Pod koniec września jego drużyna grała w meczu Ligi Mistrzów w Stambule z tamtejszym Besiktasem. Tureccy kibice tradycyjnie zadbali wówczas o to, aby przywitać gości istnym piekłem, najłatwiej dostrzegalnym poprzez potężny tumult przez nich tworzony. Takiego natężenia dźwięków Werner nie wytrzymał i choć próbował pomóc sobie nawet zatyczkami do uszu, to nierówną walkę z wrzawą przegrał, przez co opuścił Vodafone Arenę po 32 minutach gry. W rozgrywanym kilka dni później ligowym starciu z Kolonią nie wystąpił, a klub z Lipska dopiero w następnym tygodniu wydał oświadczenie, w którym wyjaśniał, że piłkarz zmaga się z zablokowaniem mięśni kręgosłupa szyjnego i stawu skroniowo-żuchwowego. Dyrektor sportowy klubu Ralf Rangnick tłumaczył z kolei, że u jego podopiecznego pojawiają się problemy z oddychaniem, które wywołane są nadmiarem stresu. I "Marca" w czwartkowym artykule wyjaśnia, że te kłopoty Wernera martwią osoby z bliskiego otoczenia Zinedine’a Zidane’a oraz Florentina Pereza. Niemiec mógłby do Madrytu zawitać nawet w styczniu, lecz dopóki w Realu nie będą mieli pewności, że za dziwnymi dolegliwościami nie stoją poważniejsze sprawy zdrowotne, dopóty nie zabiorą się na poważnie za rozmowy z wicemistrzami Bundesligi. Z punktu widzenia sportowego transfer dziesięciokrotnego reprezentanta "Die Mannschaft" jest jednak dla Realu wyborem jak najbardziej logicznym. Werner zdobył w tym sezonie jedenaście bramek, z czego siedem w meczach ligowych, czyli jedną więcej niż w rozgrywkach Primera Division zdołali uzbierać wspólnie Cristiano Ronaldo, Karim Benzema oraz Gareth Bale (wszyscy po dwie). <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-hiszpania-primera-division,cid,658,sort,I" target="_blank">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Primera Division</a>