Nie ma w ostatnim czasie postaci tak kluczowej dla "Królewskich" jak Benzema. Raphaël Varane, Toni Kroos, Luka Modrić, Gareth Bale, Eden Hazard... nikt nie daje stołecznej ekipie tyle, co wiecznie krytykowany napastnik. Widać to szczególnie w tym sezonie. Gdyby ze spotkań Realu "wyjąć" bramki i asystę Benzemy, Real miałby na koncie trzy punkty i plasowałby się na 18. lokacie. Wicelider z Madrytu zebrał już jednak 18 "oczek", a duża w tym zasługa Francuza, który po prostu zachwyca. W La Liga 31-latek zdobywa średnio jednego gola na mecz. Na listę strzelców nie wpisał się tylko w starciu z Villarrealem. Nadrobił to jednak dubletem z Levante, który dał Realowi wygraną. Benzema jest kluczowy jak swego czasu Ronaldo. W 2019 roku skuteczniejszy od snajpera "Królewskich" jest w Primera Division tylko Leo Messi. Argentyńczyk zanotował w tym roku kalendarzowym 21 trafień, "Benz" - jedno mniej. We wszystkich ligach TOP5 lepsi od Francuza są tylko Kylian Mbappe i Robert Lewandowski (21 goli), a ten sam poziom prezentuje Sergio Agüero (20 bramek). CR7 pokonał w tym czasie bramkarzy Serie A dziewięć razy. Kontynuując porównania na linii Ronaldo-Benzema - Portugalczyk jest uważany za mistrza gry w powietrzu. Tymczasem okazuje się, że to jego były kolega z szatni Realu zdobył w 2019 roku najwięcej, bo aż dziewięć bramek głową (biorąc pod uwagę zawodników z pięciu najlepszych lig europejskich). 31-latek po raz kolejny udowodnił swoją wartość, zdobywając zwycięskiego gola w niedzielnym starciu z Sevillą. Dzięki temu podopieczni Zinedine’a Zidane’e odczarowali "przeklęte" Estadio Ramón Sánchez Pizjuán, na którym nie potrafili wygrać od 2015 roku. Przed czterema laty Real zwyciężył w stolicy Andaluzji po hat-tricku Ronaldo. Francuz zdołał "wejść w jego buty". Nie można zapomnieć jednak, że Benzema to nie tylko bramki. Były snajper Lyonu nie jest zawodnikiem czekającym na piłkę w polu karnym rywala. W futbolowej nomenklaturze nie można określić jego boiskowej pozycji numerem "dziewięć", jest to raczej "dziewięć i pół". Połączenie snajpera i rozgrywającego. Francuz był swego czasu idealnym partnerem dla Ronaldo - tworzył Portugalczykowi wolne przestrzenie, wyciągał obrońców, a potem zagrywał dokładne podanie. - Uważam siebie za nowoczesnego napastnika, który rzecz jasna lubi strzelać gole, ale uwielbia też asystować i pomagać drużynie. Nie sądzę, że moja rola to tylko bramki, bo możesz je zdobyć, lecz mimo to nie wygrać meczu. Lubię trafiać, ale najważniejsze jest zwycięstwo zespołu. W piłkę grasz z kolegami, nie sam. Gole są ważne, ale ja widzę futbol inaczej - to gole, asysty i praca dla drużyny - opisał swoją boiskową role w jednym z wywiadów Benzema. Postawa Realu w pozostałej części sezonu będzie mocno uzależniona od formy Francuza. O nią jednak, przynajmniej na razie, nie trzeba się martwić. Napastnik udowadnia, że ma umiejętności, nie boi się presji, a przy tym dba o formę fizyczną. Zgubił w ostatnim czasie kilka kilogramów, a w jego boiskowych poczynaniach widać lekkość. Dobra dyspozycja Benzemy może martwić tylko fanów FC Barcelona i Atletico Madryt oraz... Lukę Jovicia. Serb, na ten moment, nie jest w stanie rywalizować z 31-latkiem, a w walce o pierwszy skład przeszkodziła mu także kontuzja, którą odniósł w czasie przedsezonowych przygotowań. Szansą na grę dla byłego snajpera Eintrachtu może być ustawienie z dwójką napastników, lecz i wtedy miejsce u boku Benzemy może zająć Hazard - współpracę francusko-belgijskiego duetu oglądaliśmy już w czasie letnich sparingów. TBPrimera Division - wyniki, tabela, terminarz