Partner merytoryczny: Eleven Sports

Real Madryt i Barcelona w dobrych humorach przed El Clasico. "Możemy się cieszyć"

Barcelona i Real Madryt przystąpią do El Clasico w 11. kolejce La Liga w bardzo dobrych humorach. Obie ekipy odniosły w tygodniu efektowne zwycięstwa w Lidze Mistrzów - "Duma Katalonii" pokonała niewygodny dla niej Bayern Monachium 4-1, a "Królewscy" wygrali z Borussią Dortmund 5-2. - Na pewno byłbym zdziwiony, gdybyśmy nie widzieli wielu bramek, bo to są drużyny, które to co najlepsze mają w ataku - powiedział o zbliżającym się hicie Piotr Urban, ekspert Eleven Sports i Polsatu Sport, a od stycznia tego roku dyrektor sportowy akademii Widzewa Łódź. Transmisja El Clasico w tę sobotę o 21:00 w Eleven Sports 1.

Robert Lewandowski  wyskoku do piłki podczas meczu z Realem Madryt
Robert Lewandowski wyskoku do piłki podczas meczu z Realem Madryt/AFP

Jest pan zaskoczony postawą Realu i Barcelony w meczach z Borussią Dortmund i Bayernem Monachium w Lidze Mistrzów?

Piotr Urban, ekspert Eleven Sports i Polsatu Sport, a także dyrektor sportowy akademii Widzew Łódź: - I tak, i nie. Zacznijmy od Barcelony, bo byli w stanie wygrać z Bayernem, co dawno im się nie udało i jeszcze zagrali dobry mecz, zasłużyli na zwycięstwo. Bayern też miał okazje, trudno się spodziewać, że ich nie będzie miał, ale gospodarze przetrwali trudny moment i wykorzystali szanse, a drużyna z poprzednich lat by tego nie zrobiła. Z drugiej strony nie jestem zaskoczony w ich wypadku, bo Barcelona gra najlepszy futbol w Europie i to pokazują nie tylko statystyki, ale jak się ogląda ich spotkania, to są one ciekawe, z wieloma okazjami, będąc widowiskami dla wszystkich.

- Co do Realu, to był taki jak zawsze u siebie. Po słabej pierwszej połowie był w stanie strzelić pięć goli i to nie byle komu, bo Borussii Dortmund. To pokazuje, że jeśli drużyna jest zmotywowana, zawodnicy są zdeterminowani, to są poza zasięgiem prawie każdej drużyny. Dlatego możemy się cieszyć, że teraz wypada El Clasico.

Który zespół zrobił na panu większe wrażenie?

- Może nie wrażenie, ale ważniejszy był mecz Barcelony. Dla niej wygrana z Bayernem naprawdę wiele znaczyła, o czym świadczą obrazki po spotkaniu, kiedy się cieszyli. Pokazały, że to był dla nich specjalny pojedynek, który potwierdził, że w Europie też mogą powalczyć, a nie grają dobrze tylko ze średniakami ligi hiszpańskiej. W przypadku Realu natomiast to, że robi remontady i że potrafi odwrócić losy meczu, jak wszystko wydaje się przegrane, to już jest prawie dla nas normalne.

Real Madryt - FC Barcelona. Wpływ Hansiego Flicka

Co oba kluby mogą wyciągnąć z tych dwóch spotkań przed El Clasico?

- Myślę, że Barcelona pewność siebie. Spotkanie z Bayernem było pierwszym prawdziwym testem dla tej drużyny. Mogą teraz pomyśleć, że skoro potrafię z takim zespołem jak monachijczycy, to z Realem też mogę wygrać, nawet na wyjeździe. I potwierdzenie, że idą w dobrym kierunku. Przeciwko "Królewskim" będzie jeszcze trochę trudniej, ale taki pojedynek z Bayernem dał im wiary w to, co robią. Z kolei w przypadku ekipy z Madrytu, to mecz z Borussią, pokazał, w jakim kierunku musi iść. Szczególnie druga połowa. Przed przerwą to był zespół jak w lidze, gdzie przepycha spotkania jakością graczy, a po zmianie stron mieliśmy bawiącego się Viniciusa, magię Santiago Bernabeu i zaangażowanie piłkarzy. W przerwie nie było jakiś zmian systemu, stylu, po prostu zmieniło się nastawienie zawodników.

Robert Lewandowski jest w świetniej formie, strzelił już 15 goli we wszystkich rozgrywkach. Co z nim zrobił Hansi Flick?

- Kilka rzeczy. Jedna, bardziej taktyczna, w pressingu już nie musi tyle biegać, bo on zajmuje się defensywnym pomocnikiem rywala, a do stoperów wychodzą skrzydłowi. Poza tym w Hiszpanii dużo się teraz mówi, że Barcelona trenuje lepiej, mocniej, co jest bardzo ważne. Wiemy, że "Lewy", aby pokazać cały swój kunszt, musi dobrze wyglądać fizycznie. Tak nie było w zeszłym sezonie, co było widoczne. Teraz strzela więcej, bo czuje się lepiej. I jeszcze kolejna sprawa, że obaj się znają. W takim wypadku trener wie, co chce zawodnik, bo wcześniej to działało, a piłkarz także ma zaufanie do szkoleniowca. Nie powiem, że wiedziałem, iż to musi się udać, ale jeśli cała drużyna gra lepiej, to Robert ma więcej okazji, bo zespół stwarza ich sobie dużo.

To właśnie Niemiec może być decydującym czynnikiem przed sobotnim meczem?

- Mnie bardzo ciekawi, co teraz zrobi. Barcelona ma pewien styl, linia obrony wychodzi wysoko, chcesz odbierać wysoko piłkę, cały czas grasz do przodu, to się podoba i to wychodzi, ale teraz zagrasz El Clasico na Santiago Bernabeu, a twój styl jest prawie idealny pod Real. "Królewscy" chcą, żeby przeciwnik nie tylko bronił się na własnej połowie, ale żeby właśnie wychodził wysoko, bo wtedy Vinicius czy Kylian Mbappe mogą ruszyć na wolną przestrzeń i trudno znaleźć kogoś, kto mógłby ich zatrzymać. Powstaje pytanie, czy Barcelona będzie na tyle skuteczna w pressingu, by wysoko odbierać piłkę, bo jeśli nie, to będzie problem z piłkami posyłanymi za plecy obrońców, jak było widać jednak w meczu z Bayernem. Mimo tego niebezpieczeństwa wydaje mi się, że Flick dalej będzie grał swoje.

Real Madryt - Barcelona. Jaki wpływ będzie miał ten mecz?

Real świetnie potrafi przycisnąć w drugiej połowie, czyli Barcelona musi uzyskać przewagę bramkową przed przerwą?

- Nie wiem, czy lepiej ich wkurzyć na początku, czy strzelić pod koniec, żeby nie mieli czasu odrobić strat. Wydaje mi się, że Barcelona musi być bardzo dokładna z piłką, a bez niej bardzo agresywna w pressingu. I wtedy mają szanse z Realem. Były już takie mecze, za Xaviego wygrana 4-0, choć to był inny zespół, że jego podopieczni zagrali właśnie bardzo dobrze w pressingu i "Królewscy" sobie z tym nie poradzili. Na pewno byłbym zdziwiony, gdybyśmy nie widzieli wielu bramek, bo to są drużyny, które to co najlepsze mają w ataku. Zarówno Barcelona, jak i Real nie grają za dobrze w obronie. Dla trenerów to może być problem, dla kibiców natomiast piękna sprawa.

Czy to spotkanie będzie miało duży wpływ na resztę sezonu, bo Barcelona może uzyskać sześciopunktową przewagę albo drużyny zrównują się punktami, może też pozostać status quo, czyli trzypunktowa różnica?

- Wszyscy mamy wrażenie, że Barcelona gra bardzo dobrze i robi furorę, a Real gra słabo i coś tam trzeba zmienić. W tabeli są jednak tylko trzy "oczka" różnicy. To pokazuje, że "Królewscy", nawet jeśli nie są rozpędzeni, to i tak punktują, wygrywają mecze. Co to będzie, jak wszyscy tam będą zdrowi i zgrani? To jest coś, co także trzeba brać pod uwagę. Oczywiście z drugiego obozu także mogą powiedzieć, że nie mają wszystkich zdrowych. Naprawdę ten mecz zapowiada się bardzo ciekawie.

Wojciech Szczęsny na razie usiadł na ławce i raczej trudno się spodziewać, żeby wyszedł w podstawowym składzie na El Clasico.

- Nie ma takiej możliwości. Trener Flick zrobił wszystko logicznie. Był Inaki Pena jako drugi bramkarz, dostał szansę i na razie nie możemy powiedzieć nic złego na jego temat, choć nie miał okazji, żeby pokazać się z dobrej czy złej strony. Byłoby bardzo dziwne, gdyby teraz coś zmieniał. Poza tym Barcelona jest w dobrej sytuacji, bo gdyby jednak coś się wydarzyło, to wiesz, że na ławce masz nawet lepszego bramkarza. Wydaje mi się, że klub rozegrał to bardzo dobrze.

Jak kibice Hiszpanii podchodzą do El Clasico?

- Kibice myślą o swoich klubach, ale oprócz tego zawsze są albo za Realem, albo za Barceloną. Jak przychodzi El Clasico wszyscy wiedzą, że to jest ważne wydarzenie i o tym się rozmawia przed tym spotkaniem i będzie się rozmawiało jeszcze po nim. Trudno to wytłumaczyć, jak się nie jest tam na miejscu i się tego nie widzi. Plus atmosfera na samym stadionie, a już kilka dni wcześniej wiesz, że coś wielkiego będzie się działo.

Robert Lewandowski/PAP/EPA
Carlo Ancelotti, trener Realu Madryt/AFP
Hansi Flick, trener Barcelony/AFP
FC Barcelona – Sevilla 5:1. SKRÓT. WIDEO (Eleven Sports)/Eleven Sports/Eleven Sports
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem