Primera Division - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę! - Kiedy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze - mówi stara ludowa mądrość. Nie inaczej jest w przypadku ewentualnego transferu Neymara do Realu Madryt. Transakcję może zablokować właśnie bariera finansowa - o czym pisze kataloński dziennik "Sport". Neymar kosztował paryżan 222 miliony euro, więc trudno byłoby spodziewać, że klub z Parc des Princes obejrzy się na kwotę niższą niż 300 milionów. To z kolei 1/3 rocznego budżetu madryckiego klubu, który wynosi 897 milionów euro. Transfer mógłby zagrażać stabilności finansowej Realu. Druga kwestia to zarobki 25-latka. Brazylijczyk pobiera obecnie z klubu 37 milionów euro, ale dodatkowo ma także aż 60 milionów z tytułu bycia "ambasadorem mistrzostw świata w Katarze". Zawdzięcza to umowie z Qatar Sports Investment (ujawnił to portal Football Leaks). Żaden klub na świecie, także Real, nie jest w stanie zaproponować mu podobnej kwoty. Trzecia okoliczność ma, jak napisał "Sport", charakter polityczny i chodzi o prywatne interesy Florentino Pereza. Qatar Investment Authority, który ma udziały w paryskim klubie, jest własnością emira Kataru - Tamima bin Hamada Al-Thaniego. Rzucenie wyzwania emirowi Kataru może mieć konsekwencje pozasportowe. Firma budowlana ACS, której Perez jest prezesem, ma ważne interesy w Zatoce Perskiej. Do wyliczeń katalońskiego dziennika można dodać także fakt, że Neymar był już w wielkim klubie, w którym był wielki gwiazdor (Lionel Messi w Barcelonie) i zdecydował się z niego odejść. Mało prawdopodobne, aby zdecydował się na Real, gdzie prym wiedzie Cristiano Ronaldo. KK