Sygnał do szybkiego zamknięcia dyskusji na temat potencjalnej niespodzianki dał madryckiej ekipie Karim Benzema, który już w drugiej minucie przetestował bramkarza gości strzałem zza pola karnego. Czytaj także: Xavi sfrustrowany: Nie jesteśmy w stanie konkurować Pierwszy gol padł jednak dziesięć minut później. Po dynamicznym wejściu w pole karne od lewej strony Ferlanda Mendy'ego i jego celnym strzale na krótki słupek było 1-0. Real Madryt już po pierwszej połowie prowadził czterema bramkami Chwilę później Levante uratował słupek po półwoleju Federico Valverde, ale po kilku minutach piłka znów zatrzepotała w siatce. Swojego dopiął Karim Benzema kontrując wrzucaną piłkę z lewej strony uderzeniem głową na 2-0. W drugim kwadransie aktywność przejawiał przede wszystkim Rodrygo. Najpierw minimalnie "spalił" akcję, ale w 34. minucie trafił po asyście Luki Modricia z najbliższej odległości na 3-0. Jeszcze przed przerwą na listę strzelców wpisał się Vinicius Junior, a już trzecie kluczowe podanie wykonał Modrić. Chorwat zagrał z Brazylijczykiem na jeden kontakt, otwierając mu w ten sposób drogę do bramki. Na półmetku spotkania było 4-0. Real nie musiał, ale "cisnął" dalej, blisko zdobycia kolejnych bramek byli Rodrygo i Vinicius, ale obaj chybili w sytuacji sam na sam. Vinicius nie dawał jednak za wygraną i w końcu podwyższył na 5-0. Wynik, który dla Levante oznacza pewny spadek na niższy poziom rozgrywkowy przypieczętował jeszcze raz Vinicius, tym samym kompletując hat tricka. Real Madryt - Levante UD 6-0 (4-0) Bramki: 1-0 Mendy (13), 2-0 Benzema (19), 3-0 Rodrygo (34), 4-0 Vinicius Junior (45), 5-0 Vinicius (68), 6-0 Vinicius (83)