W niedzielę na Mestalla doszło do obrażania gwiazdy Realu Madryt na tle rasistowskim. Odbywało się ono z trybuny im. Maria Kempesa. RFEF szybko podjęła decyzję, żeby ją zamknąć. Tym samym zabraknie na niej kibiców w ostatnim spotkaniu tego sezonu u siebie i w czterech pierwszych nowych rozgrywek. Jednakże Valencia twierdzi, że to orzeczenie jest "niesprawiedliwe", ponieważ szkodzi fanom, którzy nie byli zaangażowani w "haniebny" incydent. Klub już zapowiedział, że odwoła się od częściowego zamknięcia stadionu. "Valencia CF chce wyrazić całkowity sprzeciw i oburzenie z powodu niesprawiedliwej i nieodpowiedniej kary nałożonej na klub przez Komisję ds. Rozgrywek poprzez zamknięcie trybuny na pięć meczów. Valencia CF chce publicznie potępić, że w tej rezolucji RFEF przedstawia dowody, które są sprzeczne z tym, co mówi policja i La Liga. Ponadto ta sankcja opiera się na dowodach, których klub nie był w stanie zobaczyć i bez wysłuchania naszych argumentów. Valencia CF potępiała, potępia i będzie potępiać każdy akt rasizmu lub przemocy. Z tego powodu uważamy, że karanie i pozbawianie wszystkich fanów, którzy nie byli zamieszani w te niefortunne incydenty, możliwości zobaczenia ich drużyny jest całkowicie nieodpowiednie, niesprawiedliwe i będące bezprecedensowym środkiem, przeciwko któremu będziemy walczyć" - napisano w oświadczeniu. Policja działa w sprawie potwornego znaleziska. Gwiazda Realu "celem" pseudofanów W swoim raporcie RFEF udowodniła, że Vinicius był obiektem rasistowskich ataków w momencie, kiedy autokar z Realem Madryt wjechał już na stadion Mestalla. Natomiast w trakcie gry rzucano w niego przedmiotami (71. minuta), a następnie rozległy się rasistowskie okrzyki (73. minuta), kiedy sędzia zaalarmował delegata, by ostrzec fanów przez głośniki. W końcówce drugiej połowy Vinicius obejrzał czerwoną kartkę, która została jednak później anulowana, a po jego zakończeniu przepuścił atak na La Liga. Valencia wygrała ten mecz 1-0. Słynny pomnik Jezusa z Rio pogrążony w ciemnościach. To akcja protestacyjna