Quique Setien, szkoleniowiec Barcelony, tym razem nie eksperymentował. Zespół zagrał w ustawieniu 4-3-3, wystawiając najmocniejszy możliwy skład. Co z tego, skoro już po 20 sekundach to Leganes mogło objąć prowadzenie. Martin Braithwaite przymierzył zza pola karnego, ale piłka przeszła obok słupka. Potem jednak do głosu doszli gospodarze. "Duma Katalonii" objęła prowadzenie w czwartej minucie. Lionel Messi podał do Nelsona Semedo, który dośrodkował w kierunku Antoine’a Griezmanna, a ten z bliska trafił do siatki między nogami Chidoziego Collinsa Awaziema. Chwilę później Francuz ponownie pokonał Ivana Cuellara, ale sędzia Guillermo Cuadra dopatrzył się spalonego Jordiego Alby, który asystował napastnikowi, a VAR podtrzymał tę decyzję. Barcelona atakowała dalej. W 27. minucie zrobiło się 2-0. Messi dośrodkował z rzutu rożnego, a Clément Lenglet celną "główką" skierował piłkę do siatki. Piłkarze Leganes jeszcze protestowali, że na linii bramkowej dotknął jej Griezmann, który miał być na spalonym, ale gol został uznany. Po zmianie stron gospodarze zadali cios w 59. minucie. Messi wpadł w pole karne, minął Awaziema, wygrał przebitkę z interweniującym Dimitriosem Siovasem, a następnie po rykoszecie od Rodriga Tarina trafił do siatki. To pierwszy gol Argentyńczyka w tej edycji Pucharu Króla. W 78. minucie "Duma Katalonii" wygrywała już czterema bramkami. Najpierw Ansu Fati przegrał pojedynek sam na sam z Cuellarem, dobitkę Messiego sprzed linii bramkowej wybił Awaziema, ale piłka trafiła pod nogi rezerwowego Arthura, który zakończył sprawę. Gości dobił oczywiście Messi w 89. minucie. Argentyńczyk dostał prostopadłe podanie od Ivana Rakiticia, minął wychodzącego Cuellara i trafił pod poprzeczkę. Barcelona zagra więc w ćwierćfinale (losowanie par w piątek o 13), a Messi, jako pierwszy piłkarz w Hiszpanii, odniósł z nią już 500. wygraną. Potrzebował do tego zaledwie 710 meczów. Zobacz zestaw par 1/8 finału Pucharu Króla