Jak twierdzi "Mundo Deportivo" niemiecki szkoleniowiec "może odetchnąć z ulgą". Okazuje się, że już podczas meczu z Sevillą klubowe ambulatorium zacznie się opróżniać, a Flick będzie stopniowo przywracał kluczowych piłkarzy do składu. Przecież jeszcze niedawno na liście kontuzjowanych było ośmiu graczy, co mogło kosztować porażkę z Osasuną Pampeluna. Wśród dobrych medycznych wieści na plan pierwszy wysuwa się ta z Gavim. Pomocnik pauzował blisko rok z powodu urazu prawego kolana, w tym czasie opuścił 48 spotkań. Do niego dołączają Fermin Lopez, a także Dani Olmo, którzy jednak zdecydowanie krócej się leczyli. La Liga. Wracają kontuzjowani gracze Barcelony W ich dojściu do zdrowia pomogła przerwa na reprezentacje, która posłużyła przyspieszeniu pracy lekarzy i trenerów przygotowania fizycznego. To był ten impuls, którego Gavi potrzebował, aby ponownie założyć koszulkę Barcelony. Ostatni raz zrobił to 19 listopada poprzedniego roku. Jego powrót był powolny, pełen trudnych momentów, ale decyzja dotycząca ponownego grania została już podjęta. Zawodnik ma wystąpić w niedzielę przynajmniej kila minut, choć dużo będzie zależało od wyniku. Flick nie jest skory do ryzykowania czyimś zdrowiem, co już udowodnił w przypadku Ansu Fatiego czy Frenkiego de Jonga. Gotowy do ponownego zaprezentowania jest także Dani Olmo. Pomocnik miał dobre wejście po transferze do zespołu, jednak wtedy przytrafił mu się uraz prawego uda. Spowodowało to sześć meczów przerwy. Kłopoty zdrowotne miał też Fermin Lopez, który w ich wyniku nie mógł zagrać w siedmiu spotkaniach. Teraz jest już wszystko w porządku i ma być, podobnie jak dwaj wyżej wymieni, do dyspozycji trenera. I wreszcie sprawa ze Szczęsnego. Polak ma być już w formie po krótkim okresie przygotowawczym, kiedy został ścignięty z emerytury, żeby zastąpić poważnie kontuzjowanego Marca-Andre ter Stegena. Rodak Flicka ma nie grać do końca bieżącego sezonu. La Liga. Kto będzie bronił w Barcelonie Szczęsny czy Pena? Na szczęście dla Barcelony przerwa polskiego bramkarza nie trwała długo. Ostatni mecz rozegrał bowiem podczas Euro 2024, a teraz ma rywalizować z Inakim Peną o miejsce między słupkami. Dziennik "Mundo Deportivo" nie przesądza, kto będzie bronił w najbliższych spotkaniach. Wszystko jest w rękach niemieckiego szkoleniowca, który ma obu zawodników na treningach. Po meczu z Sevillą czekają "Dumę Katalonii" dwa teoretycznie jeszcze trudniejsze pojedynki. Najpierw, 23 października, do Barcelony przyjedzie Bayern Monachium na w ramach Ligi Mistrzów. To będzie sentymentalny mecz dla Flicka, który prowadził ten zespół, ale i dla Roberta Lewandowskiego, który przez wiele lat w nim występował, by w 2022 roku odejść za 45 milionów euro. I wreszcie 26 października "Dumę Katalonii" czeka hitowe starcie w La Liga, kiedy zmierzy się na wyjeździe z Realem Madryt. "Królewscy" bronią przecież tytułu w Hiszpanii, a w obecnych rozgrywkach mają trzy punkty straty do liderującej Barcelony. Dlatego każde wzmocnienie w tym okresie jest dla Flicka na wagę złota.