Ronald Koeman, trener Barcelony, wszelkie decyzje dotyczące ewentualnych transferów Kyliana Mbappe czy Erlinga Haalanda, pozostawia w rękach nowego prezesa klubu.
Jego wybory odbędą się 7 marca, a nowy sternik będzie miał do rozwiązania kilka poważnych problemów zarówno na murawie jak i poza nią. Jednym z nich jest znalezienie nowego napastnika, którego brak jest bardzo widoczny po odejściu Luisa Suareza do Atletico Madryt.
Holenderski szkoleniowiec zapytany o rzekome zainteresowanie Francuzem i Norwegiem ze strony "Dumy Katalonii", odpowiedział: "Haaland albo Mbappe? To będzie zależało od nowego prezesa".
"Musimy skupić się na sobie. Zbliżają się ważne mecze" - dodał.
Przede wszystkim rodzi się pytanie, czy Barcelonę będzie stać na pozyskanie któregoś z tych napastników, bo ma duże problemy finansowe. Niedawno przecież ujawniono, że dług klubu wynosi 1,2 mld euro.
Jednak nadzieja umiera ostatnia, a Toni Freixa, jeden z kandydatów na nowego prezesa, twierdzi, że takie transfery będą możliwe. Oprócz niego w wyborach wystartują także - Joan Laporta i Victor Font.
Barcelona miałaby jednak dużą konkurencję w walce o pozyskanie Haalanda albo Mbappe, którzy są na radarach wieku klubów ze Starego Kontynentu.
Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Primera Division
Pawo