Tak wynika z informacji, które dziennik "El Pais", największy w Hiszpanii, potwierdził w źródłach znających przebieg negocjacji oraz w samym klubie. Co to oznacza w praktyce? Na podstawie kontraktu podpisanego przed dwoma laty Messi jest związany z Barceloną do 2021 roku, ale po zakończeniu tego sezonu miałby wolną rękę i mógłby zdecydować się na zmianę otoczenia. Decyzja, jak przekonują źródła "El Pais", zależy tylko od niego. Dlaczego kapitan Barcy miałby domagać się takiego rozwiązania? Aby nie stawać się "niewolnikiem" każdego przedłużania kontraktu. A przypomnijmy, że od 2005 roku, gdy Messi po raz pierwszy złożył swój podpis, działo się tak już ośmiokrotnie. Warto też zauważyć, że mimo propozycji ze strony władz klubu, Argentyńczyk zwleka z rozmowami o kolejnej umowie. Co ciekawe, źródła w Barcelonie nie tylko potwierdzają istnienie takiej klauzuli o przedwczesnym odejściu, ale twierdzą również, że podobne rozwiązania były stosowane w przypadku innych gwiazd: Andresa Iniesty, Xaviego czy Gerarda Pique. Gdy jesienią 2017 roku Messi podpisywał nowy kontrakt, klauzula odstępnego została zwiększona z 250 mln euro do 700 milionów. Ostatnio Argentyńczyk był gorącym orędownikiem powrotu Neymara do Barcelony. Miał nie tylko często korespondować z nim na ten temat (gorąco się witali podczas ostatniego turnieju Copa America, mimo że Brazylijczyk nie grał z powodu kontuzji), ale również naciskać władze klubu do większego wysiłku. Tymczasem wiele wskazuje na to, że prezydent Josep Maria Bartomeu i jego ekipa dość pasywnie prowadzili negocjacje z PSG, wykonując tylko pozorne ruchy, aby pokazać Messiemu, że starali się o Neymara do końca. RP Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Primera Division