Broniący tytułu Real do rywalizacji przystąpi 20 września, a Barcelona i Sevilla dopiero 27. Z drużyn tych na odpoczynek naprawdę solidnie zapracowała tylko Sevilla, która triumfowała w Lidze Europy. Real został wyeliminowany przez Manchester City w 1/8 finału Ligi Mistrzów, a Barcelonę w ćwierćfinale LM upokorzył Bayern Monachium, wygrywając 8-2. Porażka ta wywołała w klubie ze stolicy Katalonii prawdziwe trzęsienie ziemi i to właśnie te wydarzenia można uznać za najciekawsze w trakcie przerwy międzysezonowej. Zaczęło się od zmiany szkoleniowca. Quique Setien został zwolniony, a zastąpił go Holender Ronald Koeman, który pełnił funkcję selekcjonera reprezentacji swojego kraju. Koeman był piłkarzem Barcelony w latach 1989-95. Czterokrotnie zdobył z nią mistrzostwo Hiszpanii, a w 1992 roku sięgnął po Pucharu Europy, zdobywając jedynego gola w sezonie. Momentalnie ruszyły spekulacje o tym, których piłkarzy nowy szkoleniowiec chce się pozbyć z klubu. Nagle jednak chęć odejścia wyraził ten, bez którego Barcelona nie wyobraża sobie funkcjonowania - Lionel Messi. Klauzula odstępnego w kontrakcie Argentyńczyka wynosi aż 700 mln euro. Ma on jednak możliwość jednostronnego rozwiązania umowy, pod warunkiem zgłoszenia takiego zamiaru do 10 czerwca. Messi miał nadzieję, że opóźnienie zakończenia sezonu z powodu pandemii spowoduje także przesunięcie tego terminu. Barcelona była jednak nieustępliwa, a dodatkowo wsparły ją władze ligi. Być może piłkarz przed sądem doszedłby swoich racji, ale jak sam powiedział, nie chciał się wdawać w spór prawny i ostatecznie pozostał w klubie.