Nic nie zapowiadało tego, że Barcelona tak dramatycznie będzie walczyła o choćby jeden punkt. Nawet w sytuacji, gdy Leo Messi zaczął mecz na ławce rezerwowych. Goście prowadzili do przerwy 2-1 po szybkich golach Coutinho i Malcoma. Argentyńczyk, który obserwował kolegów z boku (razem m.in. z Pique i Rakiticiem), mógł być spokojny. Jednak w II połowie sytuacja całkowicie się zmieniła. Villarreal nie tylko szybko wyrównał, gdy Toko Ekambi kompletnie zaskoczył ter Stegena (Niemiec zostawił "pierwszy" słupek zupełnie wolny), ale wyszedł niedługo potem na dwubramkowe prowadzenie. Paradoksalnie, gol na 3-2 padł zaraz po tym, gdy na boisku pojawił się wreszcie Messi, zmieniając Coutinho. W 81. minucie Bacca wyszedł z kontrą i też nie dał szans bramkarzowi. Do końca było zaledwie 10 minut, nie licząc czasu doliczonego. Wtedy do akcji wkroczył on, Leo Messi. Dzięki pięknemu trafieniu z rzutu wolnego (po raz szósty w tym sezonie!) dał nadzieję Barcelonie. To już 32. bramka Argentyńczyka w Primera Division. Niemal w ostatniej akcji Suarez spowodował, że Barca wróciła z dalekiej podróży i ciągle ma dużą, 8-punktową przewagę nad Atletico. Villarreal - Barcelona 4-4 (1-2) Bramki: Chukweze (24.), Toko Ekambi (50.), Iborra (63.), Bacca (81.) - Coutinho (13.), Malcom (17.), Messi (90.,) L. Suárez (90+4.) Villarreal: Asenjo - Álvaro González, Ra. Funes Mori, V. Ruiz - M. Gaspar, Morlanes (65. Cáseres), Cazorla, Pedraza - Chukweze (88. Bonera), Toko Ekambi (75. Bacca), Iborra. Barcelona: ter Stegen - Roberto, Umtiti, Lenglet, Alba - Arturo Vidal, Busquets (74. Rakitić), Arthur (74. Aleñá) - Malcom, L. Suárez, Coutinho (61. Messi). RP Zobacz wyniki Primera Division