Ronalda Koemana i Roberto Martineza łączy jeden fakt - obaj mają ważne kontrakty do 30 czerwca 2022 roku. I wiele wskazuje na to, że obaj ich nie wypełnią. Ale tylko jeden z nich uczyni to z własnej woli.Jak donosi goal.com, to właśnie Martinez jest dla szefów Barcelony absolutnym priorytetem, jeśli chodzi o obsadę funkcji pierwszego szkoleniowca. Koemana zastąpić ma już w październiku, zaraz po przerwie na eliminacyjne występy drużyn narodowych. Ronald Koeman otrzyma od Barcelony 10 mln funtów? Jeszcze niedawno wydawało się, że Koemana uratują zapisy w umowie, które gwarantują mu wysokie odszkodowanie w przypadku utraty pracy. Nieoficjalnie wiadomo, że chodzi o 10 mln funtów. Coraz częściej słychać jednak, że "Barca" gotowa jest ponieść taki wydatek, by otworzyć nowy rozdział w historii klubu. Za zatrudnieniem Martineza przemawiać ma fakt, że pochodzi z Katalonii. Nie bez znaczenia jest również to, że swą trenerską filozofię zbudował w oparciu o obserwacje szkoleniowej pracy Johana Cruyffa. Nigdy nie ukrywał, że wzoruje się na słynnym Holendrze, który fascynował go już jako piłkarz. Co może stanąć na przeszkodzie romansu Barcelony z Martinezem? 48-latek marzy o tytule mistrza świata. Brązowy medal mundialu, wywalczony z reprezentacją Belgii w 2018 roku, tylko wyostrzył apetyty na epokowy sukces. Martinez prowadzi belgijską kadrę szósty rok. Od trzech lat utrzymuje ją na czele rankingu FIFA. UKi<a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-hiszpania-primera-division,cid,868,sort,I">Primera Division - wyniki, tabela, strzelcy, terminarz</a>