Powodem takiego zwrotu akcji ma być poważna kontuzja Marca Asensio, który najpewniej nie będzie mógł zagrać już przez cały sezon, ale również klęska, której Real doznał w ostatnim sparingu z lokalnym rywalem, Atletico (3-7). Otóż, Kolumbijczyk - wracający do Madrytu po dwóch latach wypożyczenia do Bayernu Monachium - był najbliżej przenosin do ekipy "Colchoneros". Teraz, jeśli wierzyć madryckiemu dziennikowi "As", James usłyszał od władz klubu, że żadnego transferu jednak nie będzie. I że w najbliższym sezonie ma pozostać zawodnikiem "Królewskich". Co ciekawe, w poniedziałek po powrocie z wydłużonych wakacji spowodowanych udziałem w turnieju Copa America, 28-letni zawodnik znowu wziął udział w treningu Realu dokładnie po 787 dniach od ostatniego razu. Było to jeszcze w czerwcu 2017 roku, tuż przed finałem Ligi Mistrzów (Real grał w Cardiff przeciwko Juventusowi), w którym James i tak nie pojawił się na boisku. Przypomnijmy, że saga z jego odejściem z ekipy Zidane’a trwa już od dawna. Francuski trener nie widział go w składzie, więc na horyzoncie pojawiły się propozycje z Napoli i z Atletico. Trener Włochów Carlo Ancelotti miał z nim wielokrotnie rozmawiać i Kolumbijczyk był przekonany do zmiany otoczenia. Dlaczego "Carletto" tak nalegał? Gdy James przychodził do Realu w 2014 roku, po bardzo udanym mundialu w Brazylii, właśnie pod wodzą Włocha miał bardzo udany pierwszy sezon (17 goli/18 asyst). Teraz wszystko rozbiło się jednak o pieniądze. Problem pojawił się wówczas, gdy prezydent Napoli Aurelio de Laurentiis nie chciał płacić ustalonej kwoty za piłkarza (ok. 40 mln euro). Potem wydawało się, że przejście do Atletico będzie całkiem realne, bo negocjacje były już zaawansowane. Najwyraźniej jednak ostatnie wydarzenia podczas amerykańskiego tournée Realu wpłynęły na zmianę opinii w klubie na temat przydatności Kolumbijczyka. I - jak przekonuje "As" - to mają być decyzje bardziej Pereza niż Zidane'a. Tak to wygląda na dzisiaj, choć nic tu nie jest jeszcze przesądzone. Madrycka prasa pisała już bowiem o tym, że prezydent Florentino Perez pogodził się z niemożnością ściągnięcia Paula Pogby, tymczasem w ostatnich dniach temat znowu odżył. A po klęsce z Atletico i kontuzji Asensio głosy o wzmocnieniach - mimo wcześniejszych transferów graczy ofensywnych Hazarda, Jovicia i Rodrygo oraz defensywnych Militao i Mendy'ego - będą się jeszcze wzmacniać. RP