Ekonomiczne skutki kryzysu wywołanego przez pandemię koronawirusa mocni uderzyły w Barcelonę. Bartomeu przyznał, że klubu "nawet nie będzie próbował" sprowadzić Martineza czy Neymara. "Duma Katalonii" po prostu nie będzie w stanie sfinalizować tych transferów. "Barcelona rozmawiała z Interem na temat Lautaro w ostatnich kilku tygodniach, ale rozmowy zostały zawieszone za obopólną zgodą. Obecna sytuacja nie pozwala na drogie transfery" - przyznał Bartomeu w rozmowie ze "Sportem". To samo dotyczy Neymara."W obecnej sytuacji nie ma takiej opcji. PSG też nie chce go sprzedawać i jest to zrozumiałe ponieważ jest jednym z najlepszych graczy na świecie. Rok temu mocno staraliśmy się, żeby podpisać z nim kontrakt, ale tego lata nawet nie spróbujemy" - zaznaczył szef Barcy."Od marca do czerwca klub stracił 200 milionów euro. Jeśli sytuacja się nie poprawi, nie będzie ludzi na trybunach, w muzeum czy w sklepach, a my będziemy dalej tracić pieniądze, to zostaniemy zmuszeni do rewizji naszych planów. Niektóre wydatki będą musiały poczekać. Musimy się dostosować. Ta sytuacja wpłynęła na wszystkie duże europejskie kluby i wszyscy pracujemy nad przystosowaniem się do nowej rzeczywistości. To nie potrwa tylko rok, a trzy lub nawet cztery lata" - podkreślił Bartomeu.Pod koniec czerwca Barcelona ogłosiła, że pozyskała nowego piłkarza. Na Camp Nou trafi Miralem Pjanić po zakończeniu sezonu. "Duma Katalonii" zapłaci za niego Juventusowi Turyn 60 milionów euro. Dodatkowe pięć milionów "Stara Dama" może zarobić w bonusach. Bośniak będzie miał wpisaną czteroletnim kontrakcie sumę odstępnego w wysokości 400 milionów euro."Śledziliśmy go od jakiegoś czasu. Długo przymierzaliśmy się do tego transferu, ale Juventus nie chciał go sprzedawać. Miralem zawsze był podekscytowany możliwością gry w Barcelonie. To nie jest niespodzianka. Będzie dla nas ważnym zawodnikiem" - stwierdził Bartomeu.W przyszłym roku odbędą się wybory prezydenta Barcelony. Bartomeu liczy na reelekcję, ale bierność na rynku transferowym może się odbić negatywnie na jego szansach. Zwłaszcza, że spadła na niego krytyka ze strony asa Barcelony Lionela Messiego po tym, jak "Duma Katalonii" przegrała wyścig o mistrzostwo Hiszpanii z Realem Madryt. RK