Normalnie taka informacja byłaby jedną z wielu, jakie codziennie - szczególnie teraz - zalewają światowe media. O spekulacjach dotyczących wielkich ruchów transferowych i o tym, jak największe kluby chcą przyciągnąć gwiazdy na kolejny sezon. Neymar gra w PSG od dwóch lat, choć w zasadzie lepiej powiedzieć, że oprócz znakomitych statystyk długie miesiące spędził w tym czasie poza boiskiem. Z powodu kontuzji, których nabawił się w kluczowych momentach jednego i drugiego sezonu. W decydujący sposób wpłynęło to na postrzeganie Brazylijczyka w Paryżu. Miał być tam pierwszą gwiazdą, piłkarzem, który nie tylko poprowadzi drużynę do trofeów, ale też przełamie indywidualnie supremację Leo Messiego i Cristiano Ronaldo. Nic takiego się nie stało. Dwuletni bilans jest wyjątkowo niejednoznaczny. Widać cały czas ogromny potencjał, ale z drugiej strony - nie ma konkretnych efektów, bo trudno za takie uznać kolejne tytuły na arenie francuskiej. Choć ostatnio nawet tych było mniej. To dlatego pojawiają się spekulacje o możliwym odejściu Neymara. Najpierw podsycane przez chęć odbudowy przez Real Madryt wielkiej drużyny pod wodzą Zinedine’a Zidane’a, teraz znowu w grze miałaby być Barcelona, mimo że podobne wieści były już nieraz dementowane. Za najnowszą informacją stoi jednak Marcelo Bechler, brazylijski dziennikarz, który jako pierwszy ujawnił przed dwoma laty, że Neymar przechodzi do PSG. Przypomnijmy, jednym z wielu powodów miało być wówczas to, że zawodnik nie widział innej możliwości wyjścia z cienia Messiego, skoro nawet po znakomitej, słynnej remontadzie właśnie z ekipą z Paryża, kiedy to on poprowadził Barcelonę do triumfu, na drugi dzień na okładkach był Argentyńczyk. "Droga będzie długa" Teraz na Bechlera powołuje się telewizja Esporte Interactivo, przekonując, że "Neymar coraz bliżej powrotu do Barcelony", choć jednocześnie zastrzegając, że "droga będzie długa". Czy to możliwe? Po tym, co stało przed dwoma laty, niczego nie można już wykluczyć. Także dlatego, że sytuacja ciągle się zmienia, ale coraz większą rolę odgrywa finansowe fair play, które największe kluby muszą brać pod uwagę. Przeszkód jest jednak wiele. Neymar był ściągany do Paryża nie tylko z powodów czysto sportowych, ale też marketingowych (tu akurat strzał okazał się w dziesiątkę) i geopolitycznych. Katarowi, który ma zorganizować najbliższy mundial ciągle potrzebna jest taka wizytówka w sztandarowym klubie, jakim jest PSG. Nikt nie będzie go skłonny oddać, bo stawka jest ogromna. To tego dochodzą nowe uwarunkowania. Bliski podpisania kontraktu z Barceloną jest Antoine Griezmann, który już pożegnał się z Atletico. Czy dla wszystkich takich gwiazd z wielkimi ambicjami znalazłoby się miejsce w jednej drużynie? Niezależnie nawet od tego, że między Neymarem i jego ojcem a władzami Barcelony bywało w ostatnich dwóch latach ostro, łącznie ze sporem sądowym o grube miliony euro. Ogień został jednak ponownie wzniecony. Remigiusz Półtorak