Po porażce Granady z Getafe w minionej kolejce Primiera Division, FC Barcelona wskoczyła na fotel lidera. Punkty w starciu z niżej notowanym Levante były zatem bardzo potrzebnie ekipie z Katalonii, aby umocnić się na fotelu lidera. Co więcej Levante słabo wspomina starcia z Barceloną. Na stadionie drużyny z Walencji "Blaugrana" dwa razy zapewniała sobie mistrzostwo kraju. W pierwszej połowie meczu goście zdominowali przebieg meczu, choć także Levante miało swoje sytuacje. Gra nie była jednak zbyt emocjonująca i piłkarze obudzili się nieco dopiero pod koniec pierwszej części gry. W 38. minucie meczu Jorge Miramon sfaulował we własnym polu karnym Nelsona Semedo i sędzia podyktował "jedenastkę" dla Barcelony. Do piłki podszedł Lionel Messi i pewnym strzałem w górny róg bramki pokonał Aitora Fernandeza. Goście mieli jeszcze jedną groźną okazję tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę. Arturo Vidal wrzucił piłkę w pole karne, Messi oddał strzał, jednak pewnie interweniowała obrona Levante. Przebieg spotkania całkowicie odmienił się po przerwie. Najpierw widzieliśmy wiele szarpanych i rwanych akcji, a potem zaczęła krystalizować się przewaga gospodarzy, którzy rzutem na taśmę zdobyli trzy bramki. Primera Division - wyniki, terminarz, tabele Kanonada rozpoczęła się w 61 minucie. Pique niecelnie wybił piłkę, do której dopadli gracze Levante. José Morales szybko podał do Jose Campanii, który strzałem po ziemi pokonał bramkarza Barcelony. Raptem dwie minuty później, gospodarze po raz drugi trafili do siatki. Borja Mayoral otrzymał piłkę z głębi pola od Campanii. Napastnik Levante opanował futbolówkę i precyzyjnym strzałem z dystansu pokonał Marca-Andre ter Stegena. Nim podopieczni Esrnesto Valverde otrząsnęli się po szybkich dwóch golach, musieli trzeci raz wyjąć piłkę z siatki. W 68. minucie Nemanja Radoja wykorzystał słabe wybicie piłki Clementa Lengleta. Pomocnik gospodarzy oddał strzał z pierwszej piłki i trafił do bramki po rykoszecie od Sergio Busquetsa. Trzy szybkie ciosy zmobilizowały piłkarzy Barcelony, a piłkarze Valverde szybko spróbowali odpowiedzieć. Chwilę potem Messi ponownie trafił do siatki, jednak gol nie został uznany ze względu na spalonego Antoine'a Griezmanna, który brał udział w akcji. Barcelona zagroziła również bramce Levante tuż przed zakończeniem spotkania. Messi zagrał piłkę w pole karne, na którą nabiegł Ansu Fati, jednak pewnie interweniował Fernandez. Mecz w końcówce był nieco żywszy i już po chwili Levante miało swoją okazje do zdobycia gola. Gonzalo Melero znacząco chybił będąc sam na sam z bramkarzem. PA