Nie Lionel Messi, nie Antoine Griezmann, nie Frenkie de Jong, a właśnie Fati był w ostatnim czasie numerem jeden na okładkach większości dzienników sportowych w Hiszpanii. Urodzony w Gwinei Bissau atakujący brał bezpośredni udział w jednej czwartej bramek zdobytych przez Barceloną w rozgrywkach ligowych. Oczywiście, w jego przypadku wciąż potrzeba wiele cierpliwości. Nie można nazywać go już teraz gwiazdą większą niż sam Messi, tudzież kluczową postacią "Blaugrany". Mimo to, potencjał drzemiący w 16-latku jest przeogromny, dlatego też klub, chcąc zatrzymać go u siebie, rozważa przedstawienie mu oferty przedłużenia kontraktu. Jest to sytuacja o tyle dziwna, że Fati podpisał nową umowę niecałe dwa miesiące temu! Od tego czasu jednak jego pozycja i rola w drużynie znacznie wzrosła. Od tego, na jakim poziomie się zatrzyma, mają zależeć jego przyszłe zarobki. Nowy kontrakt 16-latka ma obowiązywać do 2025 roku (obecna umowa wiąże go z klubem do 2022 roku), a pensja zależeć ma od statutu zawodnika. Jeśli ten zostanie na stałe włączone do pierwszej drużyny Barcelony, będzie inkasował milion euro rocznie. Jeśli natomiast będzie formalnie przypisany do "Barcy" B, kontrakt opiewać będzie na 300 000 euro. Dodatkowo Fati ma otrzymać bonus w wysokości 700 000 euro za sam podpis na umowie, a przez pierwsze trzy lata jego pensja ma systematycznie wzrastać o 250 000 euro, wraz z upływem kolejnych 12 miesięcy. Teraz Fati może w napięciu oczekiwać nie tylko na przebieg negocjacji kontraktowych, ale także na debiut w Lidze Mistrzów. Już we wtorek Barcelona zainauguruje kolejną kampanię Champions League wyjazdowym bojem z Borussią Dortmund. Pierwszy raz w bieżących rozgrywkach w kadrze meczowej znalazł się Leo Messi. Jego występ w pierwszym składzie stoi jednak pod znakiem zapytania, a to otwiera furtkę Fatiemu, który bez wahania będzie gotów pociągnąć za klamkę i z młodzieńczą radością wkroczyć na europejskie salony. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Primera Division TB