Zwycięstwo 4-0 nad Athletic Bilbao było na Camp Nou wielką fiestą. Baskowie to rywal, który 20 stycznia wyrzucił Barcelonę z Pucharu Króla, a dwa tygodnie później zrobił to samo z Realem Madryt. Tymczasem wczoraj w lidze goście w ogóle nie podjęli walki. Najpierw Pierre-Emerick Aubameyang, a potem Ousmane Dembele rozbili defensywę zespołu Marcelino. Barcelona - Athletic 4-0. Co począć z Ousnamem Dembele? Dembele zagrał najlepszy mecz odkąd w 2017 roku przyszedł z Borussii Dortmund. Serie urazów, łamanie dyscypliny - głównie tym się dotąd wyróżniał. Skandal wybuchł jesienią, gdy okazało się, że nie chce przedłużyć kontraktu kończącego się w czerwcu 2022 roku. Piłkarz, za którego zapłacono 120 mln euro, opuści latem klub za darmo. Szefowie Barcy chcieli go sprzedać zimą, grożąc, że, przez swój upór, będzie wycierał ławkę. Piłkarz odpowiedział oświadczeniem, że nie pozwoli się zastraszyć. Nowy trener Xavi Hernandez od początku próbował dogadać się z Dembele. Widział w nim piłkarza, który na boisku może robić różnicę. Przekonał prezesa Joana Laportę, że nie warto karać Francuza. I zbiera owoce. Wczoraj Dembele zdobył gola i zaliczył dwie asysty wchodząc na boisko w 67. minucie. Przyćmił wszystkich graczy wieczoru, a w hiszpańskiej prasie pojawiły się opinie, że trzeba go przekonać do pozostania na Camp Nou za wszelką cenę. - Odzyskaliśmy Dembele - powiedział Xavi po meczu z Athletic. Piątek, Zieliński, Szczęsny - zobacz, jak grali w Serie A Porównania bywają zwodnicze. "Od Barcelony Iniesty, do Barcelony Pedriego" - pisze barceloński "Sport". "Iniesta ma następcę" - dodaje madrycka "Marca". Zestawienie 19-latka z jednym z największych pomocników w historii klubu, to wielki komplement. Madrycki dziennik "As" zauważył, że Pedri zafundował kibicom z Camp Nou sztuczkę jakiej nie wykonał nawet sam Leo Messi. Atakowany przy linii bocznej zagrał piłkę tyłem, między nogami rywala z Athletic, po czym odwrócił się i pobiegł z nią dalej. Odradzająca się nadzieja Barcelony ma głębsze podstawy niż mecz z Baskami. To czwarte z sześciu ostatnich spotkań, w którym zespół Xaviego zdobywa cztery gole. A przecież jesienią atak Katalończyków właściwie nie istniał. W Lidze Mistrzów Barcelona uciułała dwie bramki w sześciu meczach i pierwszy raz od dwóch dekad przepadła w fazie grupowej. Barcelona - Athletic 4-0. Nowy atak na Camp Nou Laporta stanął na głowie, by z zadłużonej kasy wycisnąć zimą trochę grosza. 6 lutego klub miał nowy atak. Z marszu odniósł prestiżowy triumf nad mistrzem Hiszpanii. Z Atletico Madryt zagrała cała trójka napastników zatrudnionych w styczniu: Aubameyang, Ferran Torres i Adama Traore. Największe wrażenie zrobił ten trzeci, ale potem mieli go przyćmić pozostali. Media w Hiszpanii nie kryły wątpliwości. Cała trójka nowych nie jest uważana za graczy z topu. Aubameyanga Arsenal odsunął od drużyny i chętnie się pozbył. Ferran Torres był w Manchesterze City tylko rezerwowym. Adama Traore przybył z Wolverhampton - przeciętniaka Premier League. W derbach z Espanyolem (2-2) bohaterami byli inni. Pedri i Luuk de Jong, który uratował remis w 96. minucie. Cztery dni później Barcelona zremisowała z Napoli w Lidze Europy (1-1), a Ferran Torres pudłował jak piłkarz mało doświadczony w grze na tym poziomie. Obyło się jednak bez konsekwencji. Trzy kolejne pojedynki to efektowne wygrane zespołu Xaviego, który zdobywał po cztery gole: z Valencią (4-1), Napoli (4-2) i Athletic (4-0). Aubameyang wystartował na Camp Nou jak kiedyś Samuel Eto’o. W tych trzech spotkaniach zdobył pięć goli. Przy nowych podciągnęli się inni. Frankie de Jong, Gerard Pique, Jordi Alba, Sergi Busquets znów są chwaleni. Para stoperów Pique - Ronald Araujo wydaje się silna i stabilna. Barcelona przestała tracić głupie gole. Barcelona - Athletic 4-0. Xavi - właściwy człowiek Xavi miał rację? Następca Ronalda Koemana stwierdził, że w piłce wszystko może zmienić się z dnia na dzień. Rzeczywiście jego drużyna unosi się teraz nad boiskiem. Wygląda na zespół, który będzie w stanie stawić czoła Realowi Madryt. Straty 15 pkt do lidera nie odrobi, ale w ostatnich pięciu kolejkach ligowych wywalczył aż 13 pkt - najwięcej w lidze. Ostatnie wyniki La Liga znajdziesz tutaj! Być może najważniejsze jest potwierdzenie, że zmiany idą w dobrą stronę. Xavi okazuje się właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Od dwóch lat Barcelona kolekcjonowała niemal same klęski. Z Realem w El Clasico przegrała pięć kolejnych spotkań. Poległa z Bayernem w Lidze Mistrzów 2-8 w 2020 roku, by w 2021 przegrać z tymi samymi Bawarczykami dwumecz 0-6. Od europejskiej czołówki zaczęła dzielić Katalończyków przepaść. Grali w innym tempie, z intensywnością z poprzedniej epoki. Tabelę La Liga znajdziesz tutaj! Wreszcie zaczyna się to zmieniać. Za wcześnie na euforię, bo zespół Xaviego wygrywa póki co tylko pojedyncze mecze. Gra dobrze. Zdobywa gole. A przecież po kontuzji wraca Memphis Depay (gol z Athletic), Martin Braithwaite, a za jakiś czas ten, który uchodzi za największy talent - Ansu Fati. Spadkobierca numeru 10 po Messim nie musi się spieszyć. Od ponad roku leczy urazy, bo nie miał komfortu podczas rehabilitacji. Zawsze klub go potrzebował na boisku jak najszybciej. Może teraz będzie mógł w końcu porządnie zadbać o zdrowie, a potem odbudowywać zwichniętą karierę? Kiedy kilkanaście miesięcy temu Joan Laporta kolejny raz szykował się do wyborów na prezesa Barcelony, na jednym z budynków w pobliżu stadionu Santiago Bernabeu w Madrycie zawisł baner z napisem: "Mam ochotę znów was zobaczyć". 19 lat temu Laporta stanął na czele Barcelony pierwszy raz i odbudował jej potęgę. Sprowadził Ronaldinho, Eto’o, którzy wraz z wychowanym w szkółce La Masia Messim, Iniestą i Xavim stworzyli najlepszy zespół świata. Obecnej drużynie wiele jeszcze brakuje do tego poziomu. Być może zaczęła jednak drogę we właściwą stronę. W minionym tygodni Laporta spotkał się z Mino Raiolą, agentem napastnika Borussii Dortmund Erlinga Haalanda. Według relacji hiszpańskiej prasy transfer jest realny. Zadłużony klub ma znaleźć pieniądze na Norwega. W mediach pojawiają się jednak pytania, czy Haaland jest rzeczywiście potrzebny tak dobrze grającej Barcelonie? Dariusz Wołowski ZOBACZ TEŻ: Joan Laporta spotkał się z agentem Erlinga Haalanda Barcelona rozbiła Athletic. Popis drużyny Xaviego Nie ma na świecie piłkarza z takim talentem jak on?