- Neymar będzie bombą w szatni - skomentował Stoiczkow. - Nie chcę, żeby wracał. Dokąd nie pójdzie, tam podnosi ciśnienie. Brazylijczyk dał się skusić lukratywnym kontraktem, ale po dwóch latach jasno powiedział, że ma dosyć gry w Paris Saint-Germain. Jego transfer to jednak niezwykle skomplikowana sprawa, bo paryżanie nie mają zamiaru puścić go za promocyjną cenę. I tak ponieśli już duże straty wizerunkowe w wyniku buntu Neymara, a przecież wydali na niego 222 mln euro. Barcelona z kolei nie ma zamiaru płacić tak gigantycznych pieniędzy zwłaszcza, że przed nowym sezonem wzmocniła już atak pozyskując Antoine'a Griezmanna z Atletico Madryt. - Barcelona nie potrzebuje Neymara. Barca ma Dembele, Griezmanna, Suareza i Messiego. Gdzie więc miałby grać? - pytał Stoiczkow. Bułgar, który pięciokrotnie zdobywał z Barceloną mistrzostwo Hiszpanii, bardzo krytycznie ocenił propozycję wymiany Ivana Rakiticia i Philippe Coutinho za Neymara. - To brak szacunku. Po pierwsze Rakitić jest niezwykłym pracusiem, człowiekiem bardzo skromnym i nigdy nie odpuszcza. Zawsze broni interesów Barcelony. Coutinho kosztował wiele pieniędzy, ale ma w sobie wiele jakości i mam nadzieję, że żaden z nich nie odejdzie - powiedział Stoiczkow. MZ