Piłkarze Leganes przywitali świeżo koronowanego mistrza Hiszpanii na murawie okolicznościowym szpalerem, wyrażając w ten sposób szacunek i uznanie. Na murawie nie mogło być jednak mowy o jakimkolwiek uniżeniu wobec Realu. O ile bowiem "Królewscy" walczyli już tylko o zakończenie sezonu w dobrych nastrojach, to Leganes biło się o życie, chcąc wydostać się ze strefy spadkowej na ostatniej prostej sezonu. Zadanie nie było jednak łatwe, a wręcz najtrudniejsze z możliwych. Dodatkowo już w dziewiątej minucie Sergio Ramos po raz kolejny udowodnił, że w grze głową niemal nie ma sobie równych. Kapitan "Los Blancos" uciekł kryjącemu go obrońcy i po dośrodkowaniu z rzutu wolnego wpakował piłkę do siatki. Leganes jednak nie zamierzało składać broni i w doliczonym czasie gry, tuż przed przerwą, doprowadziło do wyrównania. Bryan Gil skorzystał z dogrania Jonathana Cristiana Silvy i strzałem z ostrego kąta posłał piłkę między nogami Alphonse Areoli. W tym samym czasie Espanyol zdobył bramkę w starciu z Celtą Vigo, która biła się z "Ogórkami" o utrzymanie. Tamto trafienie ostatecznie nie zostało jednak uznane.