Prokuratura prowadzi śledztwo ws. działań Barcelony, która w latach 2001-18 zapłaciła łącznie 7,3 miliona euro Jose Marii Enriquezowi Negreirze, który był wiceprzewodniczącym hiszpańskiego Komitetu Technicznego Sędziów. "Duma Katalonii" miała wydać te pieniądze na regularne sporządzanie raportów sędziowskich odnośnie konkretnych zawodników. Wokół sprawy narasta jednak coraz więcej kontrowersji. Śledczy chcą sprawdzić, czy "Blaugrana" mogła z tego tytułu osiągać inne korzyści. O tę sprawę został zapytany Gianni Infantino na konferencji prasowej po ponownym wyborze na stanowisko prezesa FIFA. Szwajcar włoskiego pochodzenia nie miał w walce o ten fotel żadnego kontrkandydata. Wyraził swoje zaniepokojenie wydarzeniami w stolicy Katalonii i zapowiedział przeanalizowanie ich. Gianni Infantino o "sprawie Negreiry": "Ważne, by zrozumieć i znaleźć rozwiązania" - Oczywiście obserwuję wszystko, co dzieje się w reprezentacjach i klubach. Kiedy dochodzi do negatywnych sytuacji, to nas to martwi, ponieważ kluby, zwłaszcza te wielkie, robią wiele dla futbolu, i to nie tylko w skali miasta czy kraju, ale dla całego świata. Wszyscy jesteśmy ludźmi, wszyscy popełniamy błędy i zamierzamy przeanalizować to, co się stało, aby zobaczyć jak można to rozwiązać - stwierdził. - Mieliśmy kryzysy w kilku krajach, również we Włoszech z udziałem wielkich klubów. To nie jest dobre dla piłki nożnej, musimy działać wszyscy, dając pozytywny impuls, jeśli to możliwe. Nie ma sensu, aby animozje rosły. Ważniejsze jest, aby zrozumieć i znaleźć rozwiązania - zakończył. W jego wypowiedziach można znaleźć kilka ładnych słów, ale trudno nie odnieść wrażenia, że mogłyby być one o połowę krótsze. Dyplomatyczność to jedna z wiodących cech 52-latka, co widać na każdym kroku, a zwłaszcza po listopadowym liście do reprezentacji biorących udział w mundialu. Odsyłamy do poniżej osadzonego artykułu.