Przepychanki Realu i Barcelony w kontekście afery sędziowskiej Stosunki między Realem Madryt a FC Barceloną nigdy nie należały do najłatwiejszych, teraz jednak wyjątkowo między oboma klubami iskrzy. To wszystko pogłosie tzw. "sprawy Negreiry", czyli ujawnionych niedawno informacji na temat płacenia przez kataloński klub ówczesnemu wiceszefowi sędziów, by ten przesyłał im szczegółowe raporty na temat sędziów pracujących w La Liga. Sprawa jest w Hiszpanii szeroko komentowana, a Barcelonie mogą grozić surowe konsekwencje zahaczające nawet o wyrzucenie z europejskich rozgrywek. Kibice Realu z tej okazji regularnie wbijają szpilki wrogiemu klubowi, a przed rozgrywanym na początku marca El Clasico w ramach półfinału Pucharu Króla zdecydowali się na konkretny manifest. Przed rozpoczęciem spotkania rozrzucili przed stadionem 20 tysięcy banknotów imitujących nominał 500 euro, na których widniał wizerunek prezydenta FC Barcelony, Joana Laporty. Real zapowiedział także, że pomoże prokuratorze w śledztwie prowadzonym w "sprawie Negreiry". To też miało swoje konsewkencje w oficjalnych relacjach między władzami obu klubów, a Florentino Pereza nie było na trybunach Camp Nou w trakcie niedzielnego zwycięstwa "Blaugrany" 2:1. Bardzo mocne słowa pracownika klubowej telewizji Realu. "Laporta jak Hitler w okupowanym Berlinie" Emocje dotykają więc każdego, ale trochę za dużo postanowił ich pokazać Paul Tenorio, pracujący w telewizji klubowej Realu Madryt, a także radiu Marca. Tenorio w trakcie ostatniego klasyku niejako porównał kibiców Barcelony do nazistów, pisząc o "śpiewającym Nou Kampf", co jest oczywiście nawiązaniem do książki "Mein Kampf" autorstwa Adolfa Hitlera. CZYTAJ TAKŻE: Szejk z drugą ofertą za Manchester United. Jego rywal: Nie będę płacił chorej ceny Na jeszcze mocniejsze porównanie zdecydował się w przypadku Joana Laporty. Udostępnił nagranie z wypowiedzią prezydenta "Dumy Katalonii", gdzie ten mówiąc na temat sędziowskiej afery stwierdza, że Barcelona "nie ma zamiaru się bronić, tylko chce atakować", w kontekście całego szumu medialnego wokół klubu. - Zupełnie jak Hitler, gdy Berlin został otoczony. Wszyscy widzieli porażkę oprócz niego, który kontynuował planowanie ofensywy - napisał. Momentalnie został skrytykowany za taki dobór porównania i starał się bronic twierdząc, że nie porównuje osób, tylko sytuacje. - Nie porównuję ludzi, tylko sytuacje. To jest coś oczywistego, chociaż są ludzie, którzy mają złe nastawienie i nie chcą tego zrozumieć - dodał. W tym sezonie czeka nas jeszcze jedno El Clasico. 5 kwietnia FC Barcelona i Real Madryt ponownie zagrają na Camp Nou, gdzie gospodarze będą bronić jednobramkowej zaliczki z pierwszego spotkania.