Christensen i Kessie, w lipcu, dołączyli do Barcelony. Obaj przyszli, jako wolni zawodnicy. Pierwszemu skończył się kontrakt z Chelsea, a drugiemu z Milanem. Duńczyk i Iworyjczyk podpisali czteroletnie umowy z Barceloną. W tych kontraktach znajduje się bardzo ciekawy zapis. "ESPN" informuje, że obaj piłkarze mogą rozwiązać umowę z "Dumą Katalonii", jeśli nie uda się ich zarejestrować do czasu pierwszego ligowego meczu, który zostanie rozegrany już w sobotę. "ESPN" przyznaje jednak, że prawdopodobieństwo, aby piłkarze skorzystali z tej opcji jest małe, ale istnieje. W najgorszym razie Barcelona jest gotowa negocjować z ich agentami i przekonywać, aby zawodnicy zostali w klubie. Duże zakupy Barcelony. Problemy z rejestracją nowych graczy Poza Christensem i Kessiem, w lipcu, do Barcelony przyszli też: Jules Kounde, Raphinha i oczywiście Robert Lewandowski. Pierwszy mecz ligowy "Duma Katalonii" zagra w sobotę. O 21, na Spotify Camp Nou, zmierzy się z Rayo Vallecano. Żaden z nowych zawodników nie jest na razie uprawniony do gry w tym meczu. Barcelona szuka pieniędzy na rejestrację graczy. Uruchomiła już czwartą dźwignię finansową, ale to nadal za mało. Sytuację mogą uratować Gerard Pique i Segio Busquets, którzy są blisko porozumienia z klubem, w sprawie obniżenia wynagrodzeń. Barcelona próbuje się też pozbyć kilku piłkarzy. Frenkiem de Jongiem interesuje się Chelsea, a Memphisem Depayem Juventus.