Barcelona tym razem miała udowodnić, że pogłoski o jej kryzysie są mocno przesadzone. Tymczasem w starciu z Deportivo Alaves przegrywała 0-1 już po 18 sekundach. Konsternacja i niedowierzanie. - Znowu zbyt łatwo oddaliśmy pole gry. Straciliśmy gola na 0-1, a mogło być 0-2. Mieliśmy klarowne okazje, ale zespół nie jest w tej chwili w najlepszym momencie. Trudno nam się operowało piłką, za dużo było strat. Po przerwie mieliśmy za to bardzo dobre pół godziny - analizował spotkanie Xavi Hernandez. Thriller w Barcelonie. "Lewy" ratuje mistrzów Hiszpanii. Koniec fatalnej passy Polaka Lewandowski uratował zespół. Ale "Barca" wciąż ma problem... z futbolem Po zmianie stron pierwszoplanową postacią spotkania okazał się Robert Lewandowski. Najpierw wyrównał rezultat strzałem głową, potem wykorzystał rzut karny. To było trafienie na wagę kompletu punktów. - Robert jest zawsze obecny, kiedy atakujemy. Dziś ponownie zrobił różnicę. Strzelił wspaniałego gola na 1-1, a potem nie zwiódł przy karnym - wyrecytował bez namysłu trener "Blaugrany", gdy pojawiło się pytanie o dyspozycję polskiego napastnika. "Lewy" nie przejmuje się krytyką. Tak spędzał czas przed meczem, Anna pokazała fotkę Gra mistrzów Hiszpanii wciąż jednak pozostawia wiele do życzenia. W mijającym tygodniu doszło do rozmowy za zamkniętymi drzwiami między sztabem szkoleniowym a piłkarzami. Potem sami zawodnicy wyszli na kolację, która miała poprawić klimat w zespole. - Dziennikarze bardzo przesadzają z surowymi ocenami drużyny - zaskoczył Xavi. - Na piłkarzy mocno wpływa krytyka ze strony mediów, bardziej niż ze strony kibiców. I dlatego nie gramy tak dobrze, jak wszyscy oczekują. Trochę się poprawiliśmy, ale musimy pokazać lepszy futbol. Przerwa w rozgrywkach dobrze nam zrobi.