Gdyby Barcelona poległa w niedzielnym starciu z Atletico Madryt, strata do liderującego Realu Madryt wynosiłaby już siedem punktów. Stawka szlagieru była zatem niebagatelna. Potknięcie mogło "Dumę Katalonii" srogo kosztować. W 28. minucie wynik spotkania przytomną "podcinką" otworzył Joao Felix. Były gracz Atletico należał do najaktywniejszych zawodników meczu. Był często faulowany, sprawiał rywalom mnóstwo problemów. Lewandowski postawił się w klubie. Zareagował bardzo stanowczo. "Sorry, ale nie" Barcelona ponownie oszukana? Kolejna kontrowersja w meczu "Lewego" i spółki Jeszcze w trakcie pierwszej połowy lament podniósł "Sport", donosząc w internetowym wydaniu, że "Barcelona została ograbiona z kolejnego karnego". Chodzi o starcie, w którym uczestniczyli Felix i Mario Hermoso. Wydaje się, że obrońca madryckiej drużyny rzeczywiście stanął na stopę Portugalczyka. Zdarzenie miało miejsce na linii pola karnego. "Hermoso dopuścił się faulu, ale arbiter nie chciał niczego widzieć. Nikt nie zechciał zobaczyć na monitorze VAR, co zrobił obrońca Atletico. Ewidentnie spóźnił się z interwencją. Przewinienie było wyraźne i bezsporne" - czytamy w katalońskim dzienniku. Rewolucja w klubie Lewandowskiego? Barcelona myśli nad drastycznym ruchem Spotkanie prowadził Jose Maria Sanchez Martinez. Ale nie tylko na nim skupia się złość żurnalistów sympatyzujących z "Blaugraną". Ich zdaniem to już czwarty rzut karny w tym sezonie, z którego mistrzowie Hiszpanii zostali "ograbieni". Jak czytamy, Barcelonie należała się "jedenastka" w El Clasico po faulu na Ronaldzie Araujo oraz dwukrotnie w ostatnim starciu z Rayo Vallecano. Wówczas w polu karnym rywala nieprzepisowo powstrzymywani byli najpierw Robert Lewandowski, a potem Raphinha. Relację live ze spotkania Barcelona - Atletico znajdziesz TUTAJ.