Cały styczeń spędził na walizkach. Zgadzał się na obniżenie zarobków, byle tylko wrócić do Mediolanu. Po kolejnej nieudanej próbie wyjazdu ze stolicy Hiszpanii, Ricardo Kaka, kandydat na najgorszy transfer w historii klubu, wrócił do podstawowego składu Realu Madryt. W meczu z Rayo wypadł obiecująco, sam mówi, że czuje się lżejszy i szybciej porusza się po boisku, wykonując z piłką wszystko to, co wcześniej okazywało się niemożliwe. Dziennik "Marca" twierdzi, że w wygranym 2-0 meczu był najlepszy na boisku. W szatni nadal gorąco Nie wiadomo jednak, co to oznacza. Czy Jose Mourinho na serio chce wykorzystać Brazylijczyka w kluczowych starciach z Barceloną (Puchar Króla, liga) i Manchesterem United (Champions League)? Na osiem dni przed rozpoczęciem serialu spotkań rozstrzygających o wszystkim na Santiago Bernabeu wciąż nie przestaje "gotować się" w szatni. Mourinho odsuwa od składu niedawne gwiazdy drużyny, by przywrócić takich jak Kaka, po których nikt już niczego nie oczekiwał. Pierwszym "poturbowanym" został Karim Benzema. Fatalnie wypadł w pierwszym starciu z Manchesterem United, więc podczas meczu z Rayo usiadł na ławce. Jeszcze bardziej wściekły Mourinho jest jednak na drugiego ze środkowych napastników. Gonzalo Higuain nie mógł wystąpić z Rayo za kartki, dlatego wybrał się w podróż do Londynu. Mourinho karnie skrócił mu ją o jeden dzień, by w tak kluczowym momencie sezonu walczył z ...nadwagą. A przecież na starcie rozgrywek Higuain był dla Portugalczyka napastnikiem nr 1. W pojedynku z Rayo Mourinho ustawił na środku ataku wychowanka Alvaro Moratę, który zdobył gola już w 3. minucie. 25 minut później musiał jednak zejść z placu gry, gdy trener dokonywał korekty ustawienia po wykluczeniu Sergio Ramosa. Kapitan Realu zapracował na dwie żółte kartki w 44 sekundy i po wielkiej euforii, wywołanej zdobyciem bramki na 2-0, poszedł do szatni jak niepyszny. Marcelo z Adanem wysłani na trybuny Defensywę w meczu z Rayo tworzyli: Ramos, Varane, Pepe i Coentrao. Rewelacyjna forma młodego Francuza wydaje się modyfikować plany trenera Realu, by w środku obrony grała doświadczona para Ramos - Pepe. Ale jest też dla kibiców "Królewskich" zła nowina. Na przełomie roku Marcelo znalazł się w jedenastce FIFAPro jako najlepszy lewy obrońca na świecie. Wtedy leczył kontuzję, więc fani "Królewskich" nie mogli się na niego doczekać. Dziś jest zdrowy, ale jego stan fizyczny jest taki, że Mourinho wysyła go na trybuny. Według relacji hiszpańskiej prasy, Brazylijczyk totalnie się zaniedbał i zamiast śmigać po murawie, wykonując swoje błyskotliwe dryblingi, musi zbijać wagę. Ostatnim bohaterem dramatu jest słynny Antonio Adan. Zaledwie półtora miesiąca temu Mourinho posadził na ławce najlepszego bramkarza świata Ikera Casillasa, by w pojedynku z Malagą wystawić między słupki 25-letniego wychowanka. Wczoraj, w meczu z Rayo, mimo urazu Casillasa, Adan wylądował na trybunach, a jako rezerwowy sprowadzonego niedawno Diego Lopeza, zasiadł na ławce bramkarz rezerw Jesus Fernandez. Adan, który jeszcze tak niedawno w asyście trenera domagał się dla siebie szacunku kibiców z Bernabeu, dziś zdaje się być w najgłębszym zawodowym dołku. Brakuje im samodyscypliny Gry Mourinho z piłkarzami Realu wydają się w dużej mierze uzasadnione. Część graczy, pobierających milionowe pensje, nie wykazuje wystarczającej samodyscypliny. Trener nie może na to patrzeć z założonymi rękami, tyle że godzina prawdy dla Realu niebezpiecznie się zbliża. Za osiem dni "Królewscy" zmierzą się z Barceloną na Camp Nou w Pucharze Króla, starając się awansować do finału mimo remisu 1-1 na Santiago Bernabeu. A po kolejnym tygodniu w identycznej sytuacji wyprawią się na Old Trafford, by pozostać w walce o Puchar Europy. Trzy dni wcześniej zagrają jeszcze Gran Derbi w lidze. "Nie ma miejsca na pyskówki z trenerem. Nadchodzi czas, gdy musimy być zjednoczeni za wszelką cenę" - mówi Ramos. Nic dodać, nic ująć. Dyskutuj na blogu Darka Wołowskiego