Wbrew pozorom Barcelona była bardzo aktywna na letnim rynku transferowym. Ilkay Gündogan, Oriol Romeu, Inigo Martinez, Joao Cancelo i Joao Felix - to piłkarze, których nikomu nie trzeba przedstawiać. To oni mają pomóc w realizacji celu, jakim jest obrona mistrzowskiego tytułu i podbój Ligi Mistrzów. Transakcje przeprowadzone zostały jednak na takich warunkach, że za jedyny wydatek uważa się 3,4 mln euro przeznaczone na zakup Romeu z Girony. Pozostali gracze przyszli do klubu na zasadzie wypożyczenia lub - przypadek Gündogana - po wygaśnięciu kontraktu. Po tej aferze Lewandowski znalazł się w ogniu krytyki. Teraz ripostuje. "Komuś jest to na rękę" Jak zauważa kataloński "Sport", Barcelona zajmuje drugie miejsce od końca na liście zespołów La Liga pod względem wartości przeprowadzonych latem transferów. Ostatni jest Athletic Bilbao, który nie wydał ani centa. Real Madryt wydał na letnie transfery najwięcej. Bellingham okazał się złotą inwestycją Zestawienie otwiera natomiast Real Madryt. "Królewscy" na nowych zawodników przeznaczyli aż 130 mln euro. Z tego lwią część - dokładnie 103 mln euro - na Jude'a Bellinghama z Borussii Dortmund. Inwestycja okazuje się strzałem w dziesiątkę. W czterech kolejkach reprezentant Anglii zdobył pięć bramek i zaliczył asystę. Lewandowski zaatakowany w sieci przez kibica. Zaskakująca reakcja Glika. To musi zaboleć W obozie "Blaugrany" panuje jednak zadowolenie, jeśli chodzi o obecny stan kadry. - Jesteśmy w trudnej sytuacji ekonomicznej, a do tego działamy na specyficznym rynku. Uważam, że dokonaliśmy bardzo dobrych wzmocnień i mimo kłopotów, z którymi się borykamy, jesteśmy konkurencyjni. Jestem szczęśliwy i podekscytowany bieżącym sezonem - oznajmił trener Xavi Hernandez na konferencji prasowej przed niedzielnym meczem z Osasuną Pampeluna.