Piqueod początku kariery związany był z Barceloną, do której przyszedł na pierwszy trening w wieku 10 lat. Siedem lat później odszedł do Manchesteru United, ale na Camp Nou wrócił w 2008 roku. Od tej pory, czyli przez 14 lat, jest wierny w Barcelonie. Rozegrał w niej ponad sześćset meczów i zdobył mnóstwo trofeów. Pique odstawiony na ławkę W tym sezonie jest głównie rezerwowym. Choć zespół rozegrał już osiem spotkań, to Pique na boisku był przez 135 minut. Nigdy od debiutu w pierwszej drużynie nie grał mniej. Czas 35-letniego stopera na Camp Nou dobiega końca. O Barcelonie mówi się, że nastąpiła zmiana warty. Z podstyawowych zawodników, którzy odnosili na boisku sukcesy z obecnym trenerem Xavim Hernadezem poza Pique, zostali Sergio Busquets i Jordi Alba. Ten ostatni też przegrywa rywalizację. Pomocną dłoń do Pique chce wyciągnąć Diego Simeone, trener Atletico Madryt. Oczywiście głównie dlatego, że sam ma kłopoty w obronie. Nie jest zadowolony z gry defensywy, w której skład wchodzą najczęściej Stefan Savić, Felipe, Mario Hermoso i Jose Maria Gimenez. Trapią ich kontuzje i defensywa drużyna nie jest już takim atutem, jak choćby w sezonie, w którym zdobyła mistrzostwo Hiszpanii. Wtedy traciła 0,6 bramki na mecz, teraz równe jeden. 35 lat to jeszcze nie tak dużo Simeone ma uważać, że Pique, mimo wieku wciąż jest, stoperem na odpowiednim poziomie, dlatego chciałby go pozyskać już w styczniu. Hiszpan ma kontrakt z opcją przedłużenia do czerwca 2024 roku, ale musiałby rozegrać określoną liczbę minut, a na to się nie zanosi. Dlatego na początku roku może zacząć negocjacje z Atletico. Dla Barcelony to też mógłby być korzystny ruch, bo szuka obniżki płac najlepiej zarabiających zawodników, a wśród nich jest Pique, by robić kolejne transfery. Atletico liczy, że przy okazji negocjacji zbije tez cenę, jaką ma zapłacić Katalończykom za Antoine’a Griezmanna. Stołecznego klubu nie stać na wydatek 40 mln euro, dlatego Francuz grało mało (zwykle krócej niż pół godziny), by klauzula obowiązkowego wykupu nie weszła w życie.