Wydawało się, że Real Madryt podbudowany wysoką wygraną nad FC Barcelona w rewanżowym starciu półfinałowym Pucharu Króla pójdzie za ciosem i wywalczy komplet punktów w ligowym meczu z Villarreal. "Żółta Łódź Podwodna" rzuciła jednak wyzwanie faworytom i postawiła się "Królewskim" na Estadio Santiago Bernabeu. Wprawdzie to podopieczni Carlo Ancelottiego wyszli na prowadzenie za sprawą samobójczego trafiania Pau Torresa w 16. minucie, ale jeszcze przed przerwą do wyrównania doprowadził Samuel Chukwueze. Po zmianie stron dla "Królewskich" trafił Vinicius Junior i do 70. minuty utrzymywał się wynik 2:1 dla gospodarzy. Wtedy to na listę strzelców wpisał się Jose Luis Morales. Dziesięć minut później ponownie do głosu doszedł Chukwueze, który zdobył bramkę na wagę trzech punktów. Villarreal wygrał 3:2 i po 28 kolejkach zajmuje piąte miejsce w tabeli. Na drugim miejscu znajduje się Real, który ma 12 punktów straty do Barcelony. Wpadka "Królewskich" oznacza jednak, że drużyna prowadzona przez Xaviego w poniedziałkowy wieczór, kiedy to zmierzy się z Gironą, stanie przed szansą na powiększenie tej przewagi. FC Barcelona cieszy się z wpadki Realu Madryt Jak relacjonuje hiszpański "AS", porażka Realu nie umknęła uwadze piłkarzom "Dumy Katalonii", którzy na wspólnej konwersacji w aplikacji WhatsApp komentowali wynik spotkania. Podopieczni Xaviego mieli nie kryć radości z powodu wpadki odwiecznych rywali, która przybliża Barcelonę do mistrzostwa. "Brutalne" - takie słowo miało powtarzać się w wiadomościach piłkarzy ze stolicy Katalonii i określać to, co wydarzyło się na stadionie w Madrycie, gdzie gracze Villarreal skutecznie ostudzili zapędy "Królewskich" próbujących gonić Barcelonę w ligowej tabeli.