Ousmane Dembele miał być - jak to się często mawia w Hiszpanii - prawdziwym "crackiem" dla FC Barcelona. Gdy skrzydłowy przybywał na Camp Nou latem 2017 roku nadzieje z nim związane były ogromne - i nie ma się czemu dziwić, bo wcześniej zachwycał obserwatorów swoimi występami w Borussii Dortmund. Częste - naprawdę częste - kontuzje sprawiły jednak, że z wielkiej kariery de facto wyszły nici - zawodnik albo leczył urazy, albo z problemami próbował odzyskiwać pewny rytm meczowy, który i tak był po chwili przerywany kolejnymi badaniami, zabiegami i rehabilitacjami. Jednocześnie, nie dając wiele w zamian, żądał naprawdę sporych pieniędzy za przedłużenie kontraktu - "Barca" bowiem cały czas wierzyła w swojego piłkarza i mimo wszystko nie chciała decydować się na rozbrat. W pewnym momencie zarząd klubu stracił jednak zimną krew - w czasie styczniowego okna transferowego FCB wyraźnie zakomunikowała, że gracz ma sobie znaleźć nowego pracodawcę do końca miesiąca, albo inaczej może liczyć się z odesłaniem na trybuny. Dembele pod ścianą. FC Barcelona żąda od niego szybkiej decyzji Konflikt załagodził jednak Xavi Hernandez, który przejął "Dumę Katalonii" w listopadzie 2021 roku - postawił on na swoim i zadecydował, że niezależnie od dalszych losów futbolisty chce na niego stawiać, by ten pomógł mu "wykręcić" jak najlepszy wynik do końca kampanii. Wtedy nastąpiła niesamowita przemiana Dembele - pod rządami nowego menedżera zaczął grać lepiej z tygodnia na tydzień, a co więcej ustały jego problemy zdrowotne. Tym samym stał się jedną z wyróżniających się postaci "Blaugrany" i sprawa prolongaty jego umowy wróciła na tapet. Barcelona- po ponownych sugestiach Xaviego - miała złożyć mu ostatnio kolejną ofertę, ale zawodnik ponownie ociąga się z decyzją, nawet mimo faktu, że zostało mu kilka dni do tego, by stać się od strony formalnej wolnym agentem. W związku z tym, jak informuje poniedziałkowe wydanie katalońskiego "Sportu" klub dał mu ultimatum - w ciągu 48 godzin, a więc jeszcze przed końcem miesiąca, ma on wyłożyć kawę na ławę co do swoich zamiarów. Ousmane Dembele ma przed sobą wiele opcji Co się stanie potem? Zespół z Primera Division ma ostatecznie porzucić Francuza i już nie wracać do rozmów z nim, a jednocześnie skupić się na sprowadzeniu jakiegoś zastępstwa - mówi się przede wszystkim i Raphinhi z Leeds United i Angelu Di Marii, grającym dotychczas w PSG, choć akurat drugi z wymienionych ma być już bardzo blisko transferu do Juventusu. A co będzie wówczas z przyszłością Dembele? Piłkarz na pewno nie musi się przesadnie zamartwiać - jego usługami mają być zainteresowane co najmniej cztery ekipy - Paris Saint-Germain, Bayern Monachium, Chelsea i Liverpool. Tylko czy w którejkolwiek z tych drużyn spotka się z taką wyrozumiałością, jak w Barcelonie? Zobacz także: Ronaldo odrzucił zaskakującą opcję transferu. Nie chciał grać u gwiazdy