Ostatni akcent Fabryki Marzeń z Katalonii miał dwie strony. Jasną - Messi dołączył do przyjaciela Neymara, i ciemną - petrodolary z Kataru są poza wszelkimi limitami. Nie dotykają ich także te z finansowego fair play czy salary cap. Przez ten drugi, limit zarobków całej drużyny, Argentyńczyk musiał opuścić dom w Barcelonie, gorzko przy tym popłakując. Najpierw MŚ, a teraz Messi w Paryżu - Katar przejmuje stery Chiny, MLS, kraje arabskie - różne są kierunki piłkarskiej emerytury wielkich gwiazd. Z tym ostatnim kierunkiem Leo ma tyle wspólnego, że PSG jest napędzane przez jakże potężnych Katarczyków. Najpierw ich pieniądze były w stanie nabyć przyszłoroczny mundial, nie tylko zresztą nabyć, co przenieść go z lata na późnojesienną porę, z powodu upałów. A teraz dokonały kolejnego niemożliwego - wydobyły najsłynniejszego piłkarza świata i to bez wydania choćby dolara odstępnego. Wystarczyło po raz kolejny zbrukać granicę finansowego fair play, wysupłać około 100 mln euro na pokrycie kwoty za podpis na kontrakcie i dwuletnie zarobki i już centrum uwagi piłkarskiej z Camp Nou przenosi się do Parku Książąt. Studio Ekstraklasa na żywo w każdy poniedziałek o 20:00 - Sprawdź! W ten sposób kończy się piękna epoka, której mieliśmy przyjemność być świadkami. Oglądając zestawienia ikonicznych akcji Leo, która to czynność nigdy się nie nudzi, zachodzę w głowę, czy on naprawdę jest człowiekiem? Być jak Maradona Jego życie napędzała ta myśl - doścignąć Boskiego Diego. Wprawdzie nie przeprowadził takiego rajdu jak Boski Diego w meczu z Anglią na poziomie MŚ, ale ileż piękniejszych akcji widzieliśmy w jego wykonaniu współcześnie. W czasach krycia strefowego i znacznie lepszego przygotowania szybkościowego piłkarzy indywidualne wyskoki należą do unikatów. Minięcie dwóch rywali jest rzadkością, a co dopiero pięciu-sześciu. Tylko Messi potrafił strzelać takie bramki dość regularnie. Leo zostawił po sobie imponujący dorobek: 17 sezonów w Barcelonie, 788 oficjalnych meczów, 672 gole, 305 asyst, aż 35 trofeów, w tym 10 mistrzostw Hiszpanii, cztery Puchary Europy, sześć "Złotych Piłek". U boku Neymara, razem po Ligę Mistrzów? Pierwszy mecz PSG w Parku Książąt oglądał z trybuny honorowej, siedząc obok przyjaciela, Neymara. Bez pomocy dwóch największych gwiazd paryżanie poradzili sobie z RC Strasbourg, wygrywając 4-2. Ale Messiego Nasser Al-Khelaifi sprowadził nie po to, by triumfować w Ligue 1. Chce wygrać wreszcie Ligę Mistrzów, co PSG nie zdarzyło się nigdy w historii. W ostatnich latach, gdy morze katarskich pieniędzy wpłynęło do Paryża, udało się ledwie raz przebić do finału. Lionel wie, jak się wygrywa Champions League - z Barceloną podnosił Puchar Europy czterokrotnie. Rewolucja na rynku klubowych tokenów - to się już wydarzyło Wolta z przejściem Messiego do Paryża ma też niemniej istotny wymiar biznesowy. 30 mln euro za podpisanie umowy, do tego 60-65 mln za dwuletni kontrakt - na piłkarską emeryturę Argentyńczyka Katarczycy wydadzą prawie 100 mln euro. Sporo? Nie, jeśli weźmiemy pod uwagę skokową wręcz korektę kryptowaluty PSG. Tak zwany Fan Token PSG miał wartość 22 dolary. 10 sierpnia, po podpisaniu przez Messiego kontraktu, kryptowaluta paryżan skoczyła aż o 170 procent, do 61 dolarów, co wywindowało ją na pierwsze miejsce wśród klubowych kryptowalut, zrzeszonych na Socios.com. Dotychczasowy lider - FC Barcelona został zepchnięty na drugą pozycję, przed Manchester City, Atletico Madryt i Juventus Turyn. Zarabiać poprzez platformę Socios zdecydowało się jak dotąd 58 klubów z całego świata, w tym polski rodzynek - Legia Warszawa. Token Legii jest 27. w zestawieniu, wycenia się go na 2.38 dolara, z wzrostem wartości 4.83 procent. Kluby zdecydowały się na sprzedaż tokenów w ramach walki ze skutkami pandemii. Uzyskują w ten sposób nowe środki, w zamian za przywileje. W wypadku Legii należy do nich prawo głosu przy niektórych decyzjach klubu, promocje na ekskluzywne towary, nagrody VIP, a także zniżki od sponsorów. Messi, przechodząc do PSG, wydźwignął klubowe kryptowaluty na nowy poziom. Michał Białoński, Interia