Wszyscy kibice FC Barcelona zapewne zupełnie inaczej wyobrażali sobie rozpoczęcie rozgrywek Primera Division w wykonaniu ich ukochanego klubu - mistrzowie Hiszpanii byli bowiem stawiani w roli zdecydowanych faworytów w starciu z Getafe, ale... nie zdołali oni przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Potyczka zakończyła się bezbramkowym remisem, natomiast jedno można stwierdzić z pełnym zdecydowaniem - na pewno nie był to mecz bez historii, choć zapisze się on w pamięci sympatyków futbolu przede wszystkim z powodu kontrowersji i... czerwonych kartek. Katastrofa w meczu Barcelony na inaugurację. Mikrofony wyłapały, co krzyczał Xavi Brutalna gra Getafe, trzy czerwone kartki. W meczu z FC Barcelona nie brakowało emocji Getafe od początku przyjęło taktykę bardzo twardej gry i brutalnego traktowania rywali - doskonale przekonał się o tym Robert Lewandowski, którego oponenci naprawdę nie oszczędzali. Plan "Los Azulones" spełnił się jeszcze w jednym aspekcie - atmosfera na murawie była na tyle "podkręcona", że ciśnienia nie wytrzymał w końcu Raphinha - w 42. minucie uderzył on w głowę Gastona Alvareza, za co obejrzał czerwoną kartkę. Stan sił na boisku wyrównał się w 57. minucie, kiedy to Jaime Mata - zupełnie niepotrzebnie - podciął Ronalda Araujo i obejrzał drugie "żółtko". Do tego wszystkiego w 70. minucie za pretensje kierowane do sędziów z ławki trenerskiej został odesłany Xavi Hernandez, aczkolwiek... po ostatnim gwizdku i tak mówiło się o czymś zupełnie innym. FC Barcelona pozbawiona szansy na zwycięską bramkę? Wielka kontrowersja W 100. minucie spotkania - tak, to nie błąd - w polu karnym Getafe padł Ronald Araujo - jak pokazały telewizyjne powtórki, faul na nim był ewidentny, bowiem Urugwajczyk został kopnięty w stopę przez Iglesiasa. Arbiter główny spotkania, Cesar Soto Grado, podszedł potem do monitora, by z pomocą VAR-u rozstrzygnąć sytuację i... tutaj doszło do niemiłej niespodzianki dla "Blaugrany". Sędzia uznał bowiem, że chwilę przed przewinieniem na Araujo futbolówki dotknął ręką Gavi - to zaś oznaczało, że grę mogli wznowić zawodnicy "Los Azulones", a "Barca" została pozbawiona ostatniej - i wyjątkowo dogodnej - szansy na zdobycie bramki z 11. metra. Problem tkwi w tym, że decyzja Grado jest... mocno dyskusyjna, bowiem różne ujęcia pokazały, iż całe zdarzenie było "stykowe" - co prawda Gavi przy drugim kontakcie z piłką dotknął jej bez wątpienia ręką, ale wstępnie przy przyjęciu futbolówka - jak się zdaje - odbiła się od barku lub klatki piersiowej zawodnika... "Lewy" i jego kompani mogli się tu jednak jedynie bezradnie przyglądać poczynaniom arbitra. Dramat piłkarza Realu Madryt. Poważna kontuzja i miesiące przerwy Robert Lewandowski obszedł się smakiem. Kiedy kolejna szansa dla Polaka na zdobycie gola? Niczego w tym temacie niemniej już nie można cofnąć - piłkarze FC Barcelona i Getafe podzielili się punktami, a Robert Lewandowski będzie musiał się jeszcze nieco naczekać na pierwsze trafienie w La Lidze w bieżącej kampanii. Kolejna okazja na wpisanie się na listę strzelców przyjdzie dla Polaka już 20 sierpnia, kiedy to "Duma Katalonii" podejmie na własnym terenie Cadiz.