FC Barcelona nie zwalnia tempa w kwestii transferów przed rozpoczęciem sezonu 2023/2024 - po tym, jak do stolicy Katalonii trafił najpierw Ilkay Gundogan, a następnie Inigo Martinez, "Blaugrana" zwróciła się też w stronę takich graczy, jak chociażby Oriol Romeu. Jednocześnie dopinane były na ostatni guzik trwające od miesięcy negocjacje dotyczące Vitora Roque, młodego talentu z Brazylii, który zdążył już pokazać swoje umiejętności w takich ekipach jak Cruzeiro czy Club Athletico Paranaense. Oficjalny komunikat w jego sprawie nadszedł ostatecznie 12 lipca. Barcelona potwierdza hit. Lewandowski i Kane poczarują wspólnie na boisku Vitor Roque oficjalnie w FC Barcelona. "Mały Tygrys" ma zadziwić kibiców w Hiszpanii Początkowo "Barca" podeszła do całej kwestii dosyć tajemniczo - w mediach społecznościowych mistrzowie Hiszpanii zamieścili bowiem m.in. materiał filmowy przedstawiający... tygrysa. Oprócz tego nie dodano jednak żadnej konkretnej informacji, natomiast osoby, które uważnie śledziły sagę z Roque od razu mogły się domyśleć, o co chodzi. Piłkarz ma bowiem pseudonim "Tigrinho", co można przetłumaczyć dosłownie jako "Mały Tygrys". Gdyby ktoś jednak miał jeszcze wątpliwości co do działań FCB, to niedługo potem wszystko zostało wyjaśnione przez samego zainteresowanego: Barcelona bez wyjścia, Xavi jest już pewien. Trzy nazwiska na liście Vitor Roque zacznie grę dla FC Barcelona w 2024 roku. Robert Lewandowski wciąż liderem ataku "Blaugrany" Vitor Roque szykowany jest na następcę - oraz potencjalnego konkurenta - Roberta Lewandowskiego. Co jednak istotne, wedle informacji podanych przez "Dumę Katalonii", do FCB dołączy on formalnie dopiero od sezonu 2024/2025. Jego kontrakt ma zaś obowiązywać do końca kampanii 2030/2031. Klauzula wykupu zawarta w umowie Brazylijczyka będzie wynosić zawrotne 500 mln euro - i te wszystkie fakty każą jasno sądzić, że Barcelona naprawdę mocno wierzy w umiejętności nastolatka. Lewandowski na razie nie musi się więc przejmować ewentualną walką o miejsce w pierwszym składzie "Blaugrany" - odstawienie go na boczny tor po świetnym sezonie w którym wywalczył on Trofeo Pichichi byłoby zresztą dosyć niezrozumiałe. Latem 2024 może się jednak zrobić całkiem ciekawie...