Gundogan to transfer, który ma dodać jakości w drugiej linii ekipy prowadzonej przez Xaviego Hernandeza. Mówił o tym nawet sam Guardiola, jeszcze przed sfinalizowaniem przejścia piłkarza, twierdząc, że Barcelona otrzyma wybitnego zawodnika. Zespół ze stolicy Katalonii w zakończonym sezonie radził sobie świetnie w kraju, zdobywając Superpuchar Hiszpanii i mistrzostwo ligi. Kompletnie zawiódł jednak na arenie międzynarodowej. Ligę Mistrzów zakończył na fazie grupowej (drugi raz z rzędu), a w Lidze Europy odpadł w 1/16 finału z Manchesterem United. Takie transfery, jak ten Gundogana, mają to zmienić. Ilkay Gundogan opowiedział o dorastaniu w rodzinie migrantów Niemiecki pomocnik, choć często w cieniu Erlinga Haalanda i Kevina De Bruyne, był jednym z kluczowych zawodników najlepszego zespołu Europy ostatniego sezonu. Jego droga na szczyt była wyjątkowo kręta. Zawodnik opowiedział o swojej historii na platformie "The Players' Tribune". Gundogan wspominał o okresie dorastania w rodzinie ubogich tureckich migrantów. Matka była kucharką, a ojciec - kierowcą ciężarówki w firmie piwowarskiej. Barcelona chce kolejnej "bomby". Na jej drodze Saudyjczycy i sprytny agent Piłkarz często spotykał się z przejawami rasizmu i uprzedzeń. Nie minęły one nawet wtedy, kiedy Ilkay stał się profesjonalnym piłkarzem i rozpoczynał swoją przygodę w Borussii Dortmund. - Myślałem wtedy, że jestem gotowy na wszystko, ale myliłem się. Nigdy nie zapomnę pewnej sytuacji. Szukałem dla siebie mieszkania i usłyszałem, jak mówią o mnie właściciele lokali. "Widziałeś jego nazwisko? Gundogan... To Turek. Myślisz, że go stać na czynsz?" Dopiero kiedy powiedziałem, że jestem piłkarzem, ton się całkowicie zmienił. To było takie smutne. A przecież ci ludzie też byli imigrantami! - opowiadał nowy gwiazdor FC Barcelona. Rodzice Gundogana nie ukończyli w Turcji szkoły. W życiu - również tym w Niemczech - było im bardzo trudno, w związku z czym chcieli dla swoich dzieci lepszego losu. Kiedy Ilkay i jego brat rozpoczęli edukację, ojciec z matką przykładali do tego ogromną wagę. Być może nawet zbyt dużą. Robert Lewandowski ma powody do zmartwień? Jego następca w Barcelonie "groźniejszy z dnia na dzień" Swoje rozważania piłkarz podsumował w następujący sposób. - Moi rodzice są Turkami. Ja również uważam się za Turka. Ale niektórzy Turcy mówią: "Naprawdę jesteś Turkiem?". Należę do obu krajów, ale czasami czuję, że jestem pomiędzy nimi. Mówią, że nie jestem całkowicie Niemcem. Mówią, że nie jestem całkowicie Turkiem. Kim więc jestem? - pytał sportowiec.