Obecny sezon jest dla Barcelony wyjątkowo zwariowany. Z jednej strony jeszcze nigdy Katalończycy nie stracili szansy na awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów jeszcze przed rozpoczęciem piątego meczu w fazie grupowej, a z drugiej - ustanowili właśnie niesamowity rekord w La Liga, jeśli chodzi o grę defensywną. Niemiecki bramkarz Marc-André ter Stegen od początku sezonu wystąpił we wszystkich dwunastu ligowych starciach i w zaledwie dwóch został pokonany. Żelazna defensywa Barcelony? W La Liga nie zawodzi i bije rekordy! Barcelona straciła gole tylko w spotkaniach z Realem Sociedad w sierpniu, gdy na 1-1 trafił reprezentant Szwecji Alexander Isak, ale ostatecznie to podopieczni Xaviego wygrali aż 4-1. No i dwa tygodnie temu w meczu z Realem Madryt, gdy na Santiago Bernabeu ter-Stegena pokonali Karim Benzema, Federico Valverde i Rodrygo. "Królewscy" wygrali tamto starcie 3-1. W pozostałych dziesięciu spotkaniach, w tym wszystkich sześciu na Camp Nou, defensywa Barcelony spisała się wyśmienicie. To właśnie dało nowy rekord La Liga, który jeszcze może zostać poprawiony, bo przed pauzą na mundial Barca gra tylko z Almerią i Osasuną. Ten rekord Barcy zaskakuje tym mocniej, że "Duma Katalonii" zupełnie inaczej prezentuje się w Lidze Mistrzów. Tam zagrał pięć spotkań i w każdym z nich Marc-André ter Stegen przynajmniej raz wyciągał piłkę z siatki. Mało tego - ma bardzo kiepską średnią dwóch straconych bramek na mecz. Tyle że w lidze krajowej Katalończykom dopisuje na razie szczęście. Stracili tylko cztery bramki, a rywale mają współczynnik obecnie xG, czyli goli oczekiwanych, na poziomie 8,06 pkt, czyli dwukrotnie wyższym! Ter-Stegen nie raz więc ratował skórę swojej drużynie, jak choćby w spotkaniu z Mallorcą. Kontuzje środkowych obrońców. Co zrobi Barcelona? Problemem drużyny Roberta Lewandowskiego są duże rotacje w defensywie. Xavi wciąż szuka optymalnego ustawienia, a gdy już jakieś znajdzie, z gry wypadają mu kolejni piłkarze. W spotkaniu z Valencią kontuzji w pierwszej połowie doznał Eric García, a w drugiej - Jules Koundé. Obaj stanowili w sobotę duet środkowych obrońców, a przecież od miesiąca kontuzję kostki leczy Ronald Araujo. Uraz Garcii, prawdopodobnie związany z pachwiną, raczej wykluczy go z gry na jakiś czas, więc katalońscy kibice tym bardziej liczą, że nic poważnego nie stało się Koundé, który na nieco ponad kwadrans przed końcem podszedł do linii bocznej i powiedział, że nie jest już w stanie biegać. Jeśli i on wypadnie, Xaviemu zostanie wyłącznie bardzo "elektryczny" duet: Marcos Alonso - Gerard Piqué. A z nim o poprawienie kolejnego rekordu może być ciężko.