Piłkarze Realu Madryt od pierwszych minut pokazali, że chcą zmazać plamę po spektakularnej wyjazdowej klęsce z Gironą i w sobotę na Estadio Santiago Bernabeu interesuje ich tylko jedno - zwycięstwo. Najlepiej efektowne. Pierwsza bramka padła już w piątej minucie, gdy błyskotliwym dryblingiem popisał się Vinicius Junior, obsługując asystą Karima Benzemę. Kilkanaście minut później Francuz skorzystał z podania innego brazylijskiego skrzydłowego - Rodrygo, który równie spektakularnie poradził sobie z rywalem. W 42. minucie najlepszy strzelec Realu Madryt cieszył się z trzeciego hat-tricka w tym sezonie, którego skompletował, wykorzystując rzut karny. Real Madryt - Almeria. Karim Benzema show Trzeci gol najwidoczniej wprowadził nieco rozluźnienia w szeregi "Królewskich", co wykorzystał Lazaro, strzelając w doliczonym czasie gry gola na 3:1. Po przerwie odpowiedział mu jednak rodak - Rodrygo, który po przyjęciu piłki podanej przez Daniego Ceballosa błyskawicznie się obrócił i oddał strzał sprzed pola karnego. Piłka wylądowała w górnym roku bramki. W 61. minucie obrona Realu Madryt znów zaspała po koszmarnym błędzie Toniego Kroosa. Wykorzystali to goście, ciesząc się z trafienia Lucasa Robertone. Kolejne gole już nie padły, choć w końcówce meczu Karim Benzema najpierw mógł wywalczyć rzut karny, lecz decyzja głównego arbitra uległa zmianie po interwencji systemu VAR, a następnie obił słupek, podobnie jak wprowadzony z ławki Marco Asensio, który trafił również w poprzeczkę. W ten sposób strata "Królewskich" do FC Barcelona zmalała do ośmiu punktów, lecz Robert Lewandowski i spółka mogą ją powiększyć o trzy "oczka" po sobotnim starciu z Realem Betis.