W XXI wieku Sevilla wyspecjalizowała się w wygrywaniu Pucharu UEFA i jego późniejszej wersji, czyli Ligi Europy, zdarzało się jej również kończyć sezon La Liga na trzeciej pozycji. Udanych lat zatem nie brakowało, ale mimo to nawet w tych najlepszych klub z Sewilli jednego dokonać nie może - chodzi o wyjazdową wygraną z Barceloną. Katalończycy u siebie w najgorszym razie remisują, a najczęściej z Sevillą wygrywają - i tak też było w piątek. Niemoc "Sevillistas" trwa już 21 lat! Barcelona liderem, ale Xavi nie obejrzy największych rywali. Podał powód Zadecydowała bramka samobójcza Przez znaczną część meczu wydawało się, że Sevilla może mieć przynajmniej szansę na odniesienie zwycięstwa. Aż do 76. minuty na tablicy wyników utrzymywało się 0:0, co pozwalało gościom mieć nadzieję, że uda się im rozegrać jedną akcję, która da upragniony sukces. Piłkę do siatki skierował rzeczywiście zawodnik Sevilli, Sergio Ramos, jednak jego gol był golem samobójczym. W tym momencie było już niemal pewne, że zła seria trwająca od dwóch dekad będzie przedłużona. I rzeczywiście tak właśnie się stało. - Barcelona znowu otworzyła stare rany - napisano w "Mundo Deportivo". W tabeli La Liga FC Barcelona jest na prowadzeniu, przynajmniej do sobotniego wieczoru, gdy zagrają Girona z Realem Madryt. Sevilla jest dopiero dwunasta i ma na koncie dwie wygrane, remis i już cztery porażki. Niebywały wyczyn Lewandowskiego. On się nie zatrzymuje